10 nowych twarzy polskiego kina

10 nowych twarzy polskiego kina

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jakub Gierszał (fot. Michal Piesciuk / Newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
W polskich filmach pojawiło się nowe pokolenie aktorów urodzonych w latach osiemdziesiątych. Zdolnych, odważnych i bez kompleksów. We "Wprost" prezentujemy dziesiątkę nowych twarzy rodzimego kina.
- Tomek Schuchardt, Mateusz Kościukiewicz, Marcin Kowalczyk, to ludzie z mojego roku. Z Dawidem Ogrodnikiem dzieliłem pokój w akademiku krakowskiej PWST. Jesteśmy indywidualistami i nie piszemy manifestów, ale łączy nas sposób myślenia. Nie interesuje nas powielanie klisz i powtarzanie przed kamerą wyświechtanych gestów – mówi mi Jakub Gierszał. Wysoki, szczupły jasny blondyn zagrał we „Wszystko, co kocham” Jacka Borcucha, po „Sali samobójców” Jana Komasy stał się idolem nastolatków, wcielił się w głównych bohaterów „Yumy” Piotra Mularuka i  „Nieulotnych” Borcucha, teraz pracuje nad „Hiszpanką” Łukasza Barczyka. Jest jedną z twarzy nowego pokolenia polskich aktorów. Pierwszej generacji, która zaczynała pracę w XXI wieku, w nowej rzeczywistości – produkcyjnej, medialnej, społecznej.

Polskie kino, mimo kryzysu, jest w niezłej sytuacji. Rodzime, artystyczne filmy ściągają coraz więcej widzów. Nowe pokolenie reżyserów interesująco opowiada o świecie. Portretuje bliskich sobie bohaterów - mierzących się z rzeczywistością, ale też z własną samotnością i zagubieniem. W filmach czterdziestolatków rozkwitli ich rówieśnicy: wspaniałe kreacje tworzą na ekranie Marcin Dorociński, Robert Więckiewicz, Agata Kulesza, Adam Woronowicz, Maciej Stuhr. Teraz dołącza do nich młodsza generacja, ludzie urodzeni w latach 80.

Kuźnią talentów stało się „Wszystko, co kocham”. Poza Gierszałem przekonującą rolę zagrała tam Olga Frycz, znana z dziecięcej roli w „Weiserze” Wojciecha Marczewskiego . Film stał się trampoliną do sławy Mateusza Kościukiewicza. Impulsywny chłopak z trzydniowym zarostem wcielił się w naiwnego punka epoki stanu wojennego, później w mordercę z „Matki Teresy od kotów” Pawła Sali i uwikłanego w kazirodczy związek brata z „Bez wstydu” Filipa Marczewskiego. Aktorskie odkrycia przyniosło „Jesteś bogiem” Leszka Dawida – przypomniało Tomasza Schuchardta, znanego już z „Chrztu” Marcina Wrony, wyniosło na szczyty Marcina Kowalczyka i Dawida Ogrodnika. Joanna Kulig, która zaistniała na dużym ekranie w „Środzie, czwartku rano” Grzegorza Packa, kilka lat później w „Sponsoringu” Małgośki Szumowskiej partnerowała Juliette Binoche, a w „Kobiecie z piątej dzielnicy” Pawła Pawlikowskiego - Ethanowi Hawke’owi. A rok 2013 z pewnością będzie należał do Julii Kijowskiej. „Drogówka” Wojciecha Smarzowskiego i „Miłość” Sławomira Fabickiego to triumf jej charyzmy i talentu. Wkrótce to ona będzie na czele  aktorskich rankingów.

Są i inni. Po świetnym debiucie w filmie „Z odzysku” (2005) Sławomira Fabickiego, w czołówce aktorskiej utrzymuje się Antoni Pawlicki, który właśnie wcielił się w Jerzego Ficowskiego w „Papuszy” Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze. Marcin Krzyształowicz dał szansę Weronice Rosati, która w „Obławie” przejmująco zagrała Żydówkę z partyzanckiego oddziału AK w czasie drugiej wojny. 

Topowi aktorzy roczników 80. nie utonęli w telewizyjnych soap-operach. Idą własną drogą. Artystyczną, ambitną. Są zdolni. i oprócz talentu mieli trochę szczęścia.

W nowym "Wprost" młodzi aktorzy, Jakub Gierszał, Joanna Kulig, Antoni Pawlicki, Tomasz Schuchardt, Weronika Rosati opowiadają o drodze do debiutu, trudnych wyborach propozycji, pokusie roli w serialu i otwieraniu się granic dla polskich artystów.

Cały tekst można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania.

Najnowsze wydanie tygodnika dostępne będzie również na Facebooku.