Onyszkiewicz: ton Wałęsy jest dla mnie bolesny

Onyszkiewicz: ton Wałęsy jest dla mnie bolesny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Onyszkiewicz fot. Marcin Kalinski / Newspix.pl --- Newspix.pl Źródło:Newspix.pl
- Myślę, że Lechowi Wałęsie wcale nie jest wszystko jedno, jak jego rola w wydarzeniach z Sierpnia '80 będzie oceniana. Dawał temu wielokrotnie wyraz, czasami nawet przesadzając (co jest trudne, bo jego rola była ogromna). Trzeba pamiętać, że w Stoczni Gdańskiej był nie tylko Lech Wałęsa, wokół Stoczni Gdańskiej nie funkcjonował tylko Bogdan Borusewicz, ale byli też tacy ludzie jak Tadeusz Mazowiecki czy Bronisław Geremek. To był jednak sukces, który miał wielu ojców - mówił w rozmowie z Joanną Apelską Janusz Onyszkiewicz, opozycjonista, jeden z założycieli NSZZ „Solidarność” Regionu Mazowsze.
Henryka Krzywonos w wywiadzie, którego udzieliła tygodnikowi "Wprost" powiedziała, że to nie Lech Wałęsa był przywódcą strajku w Stoczni Gdańskiej, w sierpniu 1980 r., tylko Bogdan Borusewicz, obecny marszałek Senatu. W zeszłym tygodniu Borusewicz zapytany w "Sygnałach dnia” o to, jak rzeczywiście było, nie odpowiedział. 

Lech Wałęsa wystosował list otwarty do Borusewicza. Napisał do marszałka Senatu m.in., że ten na strajkowaniu znał się "jak wół na gwiazdach". Były prezydent dodał, iż stoczył "wielkie boje", by Borusewicz był tolerowany w Stoczni. Na antenie Radia Zet Wałęsa dodał też, że "Henryka Krzywonos była bez mózgu, to dla niej przywódcą był (Bogdan) Borusewicz". Z kolei Andrzej Kołodziej, jeden z sygnatariuszy Porozumień Sierpniowych w rozmowie z "Wprost" stwierdził, że "Krzywonos powiedziała prawdę".

Joanna Apelska: Jak ocenia pan słowa Lecha Wałęsy, który mówił na antenie Radia Zet m.in., że Henryka Krzywonos "była bez mózgu, to dla niej przywódcą (strajku w Stoczni Gdańskiej - red.) był Bogdan Borusewicz".

Janusz Onyszkiewicz: Muszę powiedzieć, że ja te słowa i całą tą kontrowersję przyjmuję z dużą goryczą. Lech Wałęsa ma tendencje do maksymalizacji swojego wkładu, jeśli chodzi o historyczne wydarzenia z drugiej połowy sierpnia 1980 roku. Wkład Wałęsy jest ogromny i historyczny, ale myślę, że jednak należy docenić także wkład innych. Tego mi trochę w wypowiedzi Lecha Wałęsy zabrakło. Ton tej wypowiedzi jest dla mnie oczywiście dodatkowo trochę bolesny. Szkoda, że tego rodzaju kontrowersje i polemika ma miejsce między historycznymi postaciami nie tylko dla „Solidarności”, ale i dla historii Polski.

Lech Wałęsa mówił też, że wszystkie decyzje Bogdana Borusewicza podczas strajku w Stoczni Gdańskiej były niedobre... 

Mam wrażenie, że tutaj przez Lecha Wałęsę przemawia jakaś gorycz i może pewna przesadna reakcja (dla niego nierzadka) na tą ocenę, z którą się spotkał ze strony Henryki Krzywonos. Myślę, że trzeba jednak, nie podpisując się pod jego sformułowaniem, spojrzeć na sprawę z jego punktu widzenia.

W pana ocenie takie wypowiedzi jak Lecha Wałęsy nie szkodzą legendzie „Solidarności”?

Oczywiście. To jest jeszcze jeden czynnik, który może zupełnie niepotrzebnie, tą legendę wielkiej „Solidarności” i legendę tych historycznych dni ze Stoczni Gdańskiej, bardzo osłabić. A byłaby to wielka szkoda. Myślę, że takie przesadne i przejaskrawione wypowiedzi na pewno nie sprzyjają promowaniu tego, co się wtedy wydarzyło jako wydarzenia wspaniałego i historycznego, z którego możemy być dumni.

Myślę, że dobrze by było, gdyby osoby, które uczestniczą w tych dyskusjach i tego rodzaju zastrzeżenia wysuwają (mam tutaj przede wszystkim na myśli Lecha Wałęsę) pamiętali o tym, czym dla nas wszystkich w Polsce i Europie było to, co działo się wtedy w Stoczni Gdańskiej.

Wałęsa wspomniał też, że cała ta dyskusja skierowana jest przeciwko filmowi „Wałęsa”, który pokazuje prawdę o wydarzeniach z 1980 roku. Czy pana zdaniem to jest naprawdę sedno tego sporu?

Trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo nie znam tego filmu. Zawsze mogą się pojawić kontrowersje jeśli chodzi o sposób, w jaki film odczytuje historię, w której uczestniczyli ludzie jeszcze żyjący. Wcale mnie nie dziwi, że wokół filmu "Wałęsa" jakieś kontrowersje się pojawiają. Szkoda tylko, że nabrały takiej temperatury.

Lech Wałęsa mówił też, że nie obchodzi go jego legenda. Z drugiej strony walczy ze słowami Krzywonos, które tę legendę podkopują. Czy to nie stoi w sprzeczności?

Myślę, że Lechowi Wałęsie wcale nie jest wszystko jedno, jak jego rola w tych wydarzeniach będzie oceniana. Dawał temu wielokrotnie wyraz, czasami nawet przesadzając (co jest trudne, bo jego rola była ogromna). Trzeba pamiętać, że w Stoczni Gdańskiej był nie tylko Lech Wałęsa, wokół Stoczni Gdańskiej nie funkcjonował tylko Bogdan Borusewicz, ale byli też tacy ludzie jak Tadeusz Mazowiecki czy Bronisław Geremek. To był jednak sukces, który miał wielu ojców. Udział Lecha Wałęsy jest może bardzo wyraźny i powiedziałbym, że może nawet dominujący. Lech Wałęsa ma prawo do obrony. Czasami próbuje stwierdzić, że mu nie zależy. Zależy mu na tym i słusznie zresztą. Ma do tego prawo.