Bunt paprotek z PO

Bunt paprotek z PO

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Jakub Ostałowski/Fotorzepa/Forum
Posłanki z PO czują się upupione i traktowane jak ozdobne przedmioty. One harują nad ustawami, a cały splendor spływa na facetów. Kobiety w partii rządzącej mówią dość i chcą na pierwszym po Nowym Roku posiedzeniu prezydium klubu przedyskutować swoją rolę w partii i w Sejmie.
Za kotarą na środku sali kolumnowej Sejmu stoi kilka posłanek PO. Towarzyszy im poseł grający na harmonii. Kobiety nieco fałszywie, ale za to z wielkim zaangażowaniem śpiewają kolędę. – Co tu się dzieje? – pytam wbiegającą na salę spóźnioną parlamentarzystkę. – Jak to co? To próba generalna przed naszą klubową wigilią. – Będziecie śpiewać premierowi? – dopytuję. Donald Tusk ma być głównym gościem opłatkowego spotkania. Na twarzy mojej rozmówczyni pojawia się zdziwienie. – Co za pytanie? Oczywiście, że będziemy, my mamy wiele talentów – brzmi odpowiedź.

Wracam na korytarz. Spotykam tam kolejną posłankę PO. – A pani nie na próbie śpiewania kolęd? – zagajam radośnie. – Niech pani da spokój, przecież to żenujące. Dojrzałe dziewczynki po pięćdziesiątce śpiewają dla Donalda, a potem się dziwią, że kobiety w klubie PO są traktowane jak paprotki – tej krótkiej recenzji towarzyszy grymas politowania. – Jakie paprotki? Przecież szef rządu stawia na kobiety? – dopytuję.
– Na Ewę i Hanię, i ostatnio na Elę. Trzy babki wiosny nie czynią – po tych słowach posłanka szybko odchodzi.  

Ewa, Hania i Ela to oczywiście marszałek sejmu Ewa Kopacz, prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz i nowa wicepremier Elżbieta Bieńkowska. Pierwszą premier informuje o swoich planach. Druga jest mało zaangażowana w partyjną politykę. Trzecia ma być najlepszym dowodem na to, że szef rządu stawia na płeć piękną. Wszak kilka tygodni temu uczynił ją nie tylko wicepremierem, ale oddał jej we władanie typowo męski resort infrastruktury. Donald Tusk często również powtarzał, że sprzyja parytetom, że tylko w Platformie w pierwszej piątce na listach wyborczych były co najmniej dwie kobiety, a w sejmowym klubie PO jest proporcjonalnie najwięcej pań.

– To fasada. Gdy była mowa o tym, kto powinien zostać pierwszym przewodniczącym partii, to faceci mówili co prawda, że powinna to być kobieta, bo taka jest moda. Ale na pytanie: „Która?”, padała odpowiedź: „Ewa albo Hania”. I tak kółko się zamyka. Reszta pań nie istnieje – mówi posłanka PO.

Jak męska część klubu traktuje swoje koleżanki i jak one same traktują siebie nawzajem o tym w tekście „Bunt paprotek” w najnowszym wydaniu Tygodnika Wprost.

Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .  
Najnowszy "Wprost" jest dostępny na Facebooku .  
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania