Dzisiaj mija 9. rocznica tragicznej śmierci Zdzisława Beksińskiego

Dzisiaj mija 9. rocznica tragicznej śmierci Zdzisława Beksińskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Artur Chmielewski / Newspix.pl ) Źródło: Newspix.pl
Zabójstwo Zdzisława Beksińskiego było najgorszym uwieńczeniem tragicznych wydarzeń dotykających jego najbliższą rodzinę. Został zamordowany 21 lutego 2005 roku, chociaż już wtedy nie było obok niego najbliższych. Był wybitnym polskim malarzem, który nie stronił od nowych technologii.
Zdzisław Beksiński był niewątpliwie jednym z najwybitniejszych polskich malarzy. Choć zaczynał od fotografii, później zajął się rzeźbą, to właśnie malarstwo przyniosło mu największą sławę. Od pokoleń związany z Sanokiem, gdzie urodził się 24 lutego 1929 roku. Studia architektoniczne na Politechnice Krakowskiej rozpoczął w 1947 roku. W Krakowie poznał Zofię Helenę Stankiewicz, którą poślubił w 1951 roku. Do Sanoka, wraz z małżonką, wrócili w 1955 roku. W 1958 urodził im się jedyny syn, Tomasz. W Sanoku mieszkali do 1977 roku, gdzie Beksiński pracował w fabryce Autosan, której współtwórcą był jego pradziadek, Mateusz. W fabryce opracowywał prototypy autobusów i mikrobusów. Latem 1977 roku rodzina Beksińskich przeniosła się do Warszawy.

Artysta mroczny 

W malarstwie pochłonął go świat fantastyki i tajemnicy. Zwykle nie nadawał tytułów swoim obrazom, aby to odbiorca mógł swobodnie interpretować przedstawioną przez niego formę. Był artystą, który nie stronił od abstrakcji. W swojej twórczości, szczególnie malarstwie, z którego zasłynął, stosował motywy erotyzmu, śmierci, zniekształconych form ludzkich, upiorów i mroku. Cechował się wybitnym warsztatem. Często przedstawiał postaci w trakcie kopulacji, otoczone mrokiem, tajemnicą i perwersją, które prawie zawsze były zniewolone. Z początku miał problemy ze sprzedażą swoich dzieł. Sytuacja zmieniła się w 1964 roku, kiedy odbyła się pierwsza wystawa obrazów Beksińskiego w warszawskich Łazienkach. 

Decyzję o przeprowadzce z Sanoka do Warszawy rodzina Beksińskich podjęła po tym, jak sanockie władze zadecydowały o rozbiórce rodzinnego domu artysty. I tak, od połowy lat 70-tych, aż do śmierci przebywali w Warszawie. Syn zamieszkał osobno, natomiast małżeństwo pod jednym dachem zamieszkało z matkami, zarówno Zdzisława, jak i Zofii, które wymagały opieki. Obie zmarły w mieszkaniu malarza.  

Naczelny erotoman PRL 

Zdzisław Beksiński otrzymał w czasach PRL-u opinię erotomana. W mniej przychylny sposób wypowiadano się o nim per zboczeniec i impotent. Wyrażano się tak o nim, ze względu na kontrowersyjny charakter jego twórczości. Sam Beksiński był z tego dumny. Uważał, że przedstawiany przez niego sadyzm i masochizm przełamał dotychczasowy symbol polskiego erotyzmu, czyli „wódki i tłustej blondyny”.  

Obrazy Zdzisława Beksińskiego w połowie lat 80-tych trafiły na kupców zagranicznych. Zostały rozsławione poza Polską dzięki marszandowi Piotrowi Dmochowskiemu, który oprócz promotora był też przyjacielem artysty. 

Fatum rodzinne i zabójstwo 

Tragiczny splot wydarzeń rozpoczął się w 1998 roku. Dotychczasowa idylla została przerwana przez ciężką chorobę i śmierć małżonki Zofii. Rok później w Wigilię samobójstwo popełnił jedyny syn Beksińskiego, Tomasz, dziennikarz Radiowej Trójki.

Tomasz Beksiński po raz pierwszy próbował popełnić samobójstwo jeszcze przebywając w Sanoku. W wieku szesnastu lat próbował otruć się gazem, uratował go ojciec. Tomasz był zafascynowany śmiercią do tego stopnia, że w wieku 18 lat rozwiesił w Sanoku własne klepsydry. Samobójstwo popełnił 24 grudnia 1999 roku. Wcześniej niejako zapowiedział swoją śmierć poprzez felietony opublikowane dla pisma „Tylko Rock” oraz w ostatniej audycji dla Programu III Polskiego Radia, kiedy żegnał się ze słuchaczami po raz ostatni w starym roku, dodając, że być może słyszą się w ogóle po raz ostatni.  

W 2005 roku, wieczorem 21 lutego, w mieszkaniu Zdzisława Beksińskiego pojawia się jego morderca. Robert K., wówczas 19-latek, był znany Beksińskiemu, ponieważ wraz ze swoją rodziną wykonywali drobne prace w mieszkaniu artysty. Powodem zabójstwa miało być nieudzielanie pożyczki przez Beksińskiego. Zmasakrowane ciało w kałuży krwi odnalazł ojciec oprawcy. Na ciele zamordowanego artysty doliczono się aż 17 ran kłutych. Wiele osób twierdz, że to mroczna twórczość Beksińskiego sprowadziła fatum na jego rodzinę. Istnieją osoby, które określają rodzinę Beksińskich mianem „przeklętej”.