Partie dają zarobić kolegom

Partie dają zarobić kolegom

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Marcin Kaliński (2), Rafał Siderski, materiały prasowe)
Platforma nie kupuje już win ani cygar, ale nadal płaci za eleganckie restauracje. PiS po zmianie skarbnika robi porządki na zapleczu. A miliony z partyjnych kont wciąż płyną do „swoich”.
Wokół partii Jarosława Kaczyńskiego przez lata wytworzył się swoisty łańcuch pokarmowy. Partia płaciła duże pieniądze satelickim spółkom, tworzonym najczęściej przez dawnych pracowników biura PiS na Nowogrodzkiej. Prawie 2 mln zł z kasy na bieżącą obsługę partii trafiło w ubiegłym roku do spółki MTML Tomasza Pierzchalskiego. Dodatkowo kilkaset tysięcy złotych w czasie kampanii wyborczych, np. do europarlamentu. Za co? – Tajemnica handlowa – ucina Pierzchalski. Jego firma już od kilku lat zarabiała w PiS podobne, nawet wyższe, kwoty. W partii zapewniają jednak, że 2014 był ostatnim rokiem żniw, nie tylko dla tej firmy. Kierownictwo PiS ma wprowadzać bowiem zmiany, związane z odejściem byłego skarbnika PiS Stanisława Kostrzewskiego, zaufanego Jarosława Kaczyńskiego. Skarbnik odszedł na początku września. Polityk z władz PiS: – Słowem kluczem Kostrzewskiego był outsourcing. Kiedy przejrzeliśmy umowy, okazało się, że część tych zleceń z powodzeniem mogą wykonywać pracownicy PiS w ramach obowiązków. Dlatego – jak słyszymy – teraz partia wypowiada kolejne umowy z firmami, które obecne kierownictwo uznaje za „pozostałości” po Kostrzewskim, m.in. ze spółką Pierzchalskiego.

PiS niezmiennie nie oszczędza za to na ochronie prezesa. Za usługi firmy ochroniarskiej Grom Group partia zapłaciła w ubiegłym roku 1,85 mln zł (a dodatkowe pieniądze w czasie kampanii wyborczych). Jarosława Kaczyńskiego strzeże kilku ochroniarzy, 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Rachunki bankowe PiS pełne są zleceń dla większych i mniejszych agencji zajmujących się PR, reklamą i marketingiem.

W zaprzyjaźnionych firmach PR swoje usługi zamawia także Platforma. W ubiegłym roku, podobnie jak w poprzednich, kilka razy korzystała np. z usług agencji reklamowej Wenecja. Zapłaciła za to 55 tys. zł. Prezesem tej firmy jest żona byłego sekretarza generalnego partii Andrzeja Wyrobca (dziś wiceministra kultury).

Platforma regularnie zleca wewnętrzne badania. Do firmy IPSOS trafiło z tego tytułu ponad pół miliona. Za badania w Millward Brown partia zapłaciła 63,5 tys. zł, a w TNS – 235 tys. zł. Szczególnie intensywnie partia zamawiała takie sondaże w wakacje, niedługo po wybuchu afery taśmowej.

Więcej o tym, na co największe partie wydają miliony złotych,  w artykule Anny Gielewskiej w najnowszym wydaniu "Wprost", które jest dostępne w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju.

"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore GooglePlay