"Są pieniądze, nie ma bohaterów". Dlaczego ustawa o pomocy dla byłych opozycjonistów PRL praktycznie nie działa?

"Są pieniądze, nie ma bohaterów". Dlaczego ustawa o pomocy dla byłych opozycjonistów PRL praktycznie nie działa?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeden z protestów opozycji (fot. flickr.com/mmarek)
Uchwalona pół roku temu ustawa o pomocy dla byłych opozycjonistów PRL praktycznie nie działa. Senatorowie chcą ją poprawić, ale w sposób upokarzający dla dawnych działaczy antykomunistycznych.

Od pół roku byli działacze antykomunistyczni mogą występować o status opozycjonistów. Przepisy weszły w życie w rocznicę podpisania porozumień sierpniowych. Było więc symbolicznie, ale skutki nowego prawa miały być jak najbardziej realne. Ci spośród dawnych bohaterów, którzy żyją w trudnej sytuacji, mieli dostać świadczenia finansowe. Problem w tym, że uchwalone z wielkim propagandowym hukiem przepisy nie zadziałały. W ubiegłym roku zarezerwowano na nie w budżecie państwa 25 mln zł. Wydano niespełna 500 tys., a więc mniej niż dwa procent. W tym roku wydatki na ten cel oszacowano na 50 mln, ale już dziś wiadomo, że nie zostaną wykorzystane. – Liczba opozycjonistów, którzy się zgłosili z wnioskami, jest drastycznie mniejsza, niż szacowano – przyznaje mec. Maciej Łuczak, doradca prezesa IPN.

"Są pieniądze, nie ma bohaterów"

– W praktyce ta ustawa nie zmieniła sytuacji osób, które walczyły o niepodległość Polski – przyznaje Przemysław Miśkiewicz, prezes Stowarzyszenia Pokolenie, które stara się pomagać dawnym opozycjonistom. W latach 80. Miśkiewicz działał w podziemnym NZS, w 1984 r. aresztowano go pod zarzutem nielegalnego kolportażu ulotek. W wolnej Polsce również walczy – o przywrócenie pamięci o dawnych działaczach antykomunistycznych. Jako szef programu naukowo- -badawczego „Encyklopedia Solidarności” razem z IPN i zespołem ekspertów zebrał biogramy 5 tys. osób związanych z opozycją antykomunistyczną lat 1976-1989. Wielu żyje w trudnych warunkach materialnych

Tego, że w przyjętej ustawie popełniono błędy, nie kryją już nawet sami jej twórcy. Dlatego grupa senatorów przygotowała projekt nowelizacji przyjętych przed kilkoma miesiącami przepisów. „Wprost” dotarł do tego dokumentu. Charakterystyczne, że podpisali się pod nim parlamentarzyści PO i PiS, m.in. Jan Rulewski, Robert Mamątow, Czesław Ryszka czy Sławomir Rybicki. Niestety, wszystko wskazuje na to, że szykuje się kolejny bubel prawny. Najważniejszy punkt nowelizacji przewiduje podwyższenie wypłacanego świadczenia z 400 zł do wysokości średniej emerytury. W praktyce oznacza to podwyżkę o… 40 zł!

Cały tekst można przeczytać w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który trafił do kiosków w poniedziałek, 15 lutego 2016 r. "Wprost" można zakupić także  w wersji do słuchaniaoraz na  AppleStore GooglePlay.