Warszawa. Szpital na Banacha czasowo zamknięty, koronawirus u pracownika. „80 osób w kwarantannie”

Warszawa. Szpital na Banacha czasowo zamknięty, koronawirus u pracownika. „80 osób w kwarantannie”

Samodzielny Publiczny Centralny Szpital Kliniczny przy ul. Banacha 1a w Warszawie
Samodzielny Publiczny Centralny Szpital Kliniczny przy ul. Banacha 1a w Warszawie Źródło:Wikipedia / Robert Wielgórski a.k.a. Barry Kent, CC BY-SA 2.5
W związku z wykryciem u jednego z pracowników szpitala na Banacha w Warszawie koronawirusa, zawieszona została tymczasowo działalność szpitala, jest on dezynfekowany. – Grupa około 80 osób, które miały bezpośredni kontakt z zakażonym, została poddana kwarantannie – wyjaśnił rektor WUM. Pierwsze niepokojące sygnały na temat warszawskiego szpitala zaczęły się pojawiać w czwartek przed południem.

Dziennikarz Damian Maliszewski jako pierwszy poinformował na Twitterze, powołując się na pracującą w szpitalu pielęgniarkę, że zarażony koronawirusem miał być jeden z przełożonych personelu. Wcześniej chorobę COVID-19 wykryto u jego żony, z którą przebywał niedawno we Włoszech.

twitter

Zamknięto izbę przyjęć Centralnego Szpitala Klinicznego UCK WUM, w sprawie sytuacji w szpitalu na Banacha zwołany został sztab kryzysowy, a ostateczna decyzja w sprawie jego funkcjonowania uzależniona była od decyzji od wojewody.

„Działalność szpitala została zawieszona”

Wykrycie zakażenia u jednego z pracowników szpitala potwierdził rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego Mirosław Wielgos w rozmowie z TVN24. – W tej chwili działalność szpitala została zawieszona. Nie ma żadnych przyjęć do szpitala. W zasadzie nie powinno być też wyjść ze szpitala, bo wdrażane są procedury adekwatne do sytuacji, która zaistniała – tłumaczył.

Zakażony pracownik

– Sytuacja wygląda tak, że u jednego z pracowników medycznych zostało potwierdzone zakażenie koronawirusem – wskazał. – Intensywne prace, które są teraz wykonywane, dotyczą identyfikacji osób z kontaktu bezpośredniego i z kontaktu pośredniego. W kontakcie bezpośrednim jest to grupa około 80 osób. Te osoby będą podlegały przymusowej 14-dniowej kwarantannie. Będą miały także wykonane testy na obecność wirusa, ale dopiero po upływie siedmiu dni – tłumaczył retor WUM.

Około 80 osób do kwarantanny

Mirosław Wielgos wyjaśnił, że druga grupa osób, z kontaktu pośredniego, jest większa, "kilkusetosobowa". – Te osoby muszą się poddać autoobserwacji, bez żadnych innych działań. Natomiast z chwilą wystąpienia jakichkolwiek niepokojących objawów, będą wdrażane odpowiednie procedury – wskazał. Dodał, że w szpitalu prowadzona jest dezynfekcja pomieszczeń, w których mogło dochodzić do kontaktu z zakażonym pracownikiem. – To dotyczy dużej części szpitala – zaznaczył, dodając, że procedury będą przeprowadzona możliwie jak najszybciej, a jeszcze dziś praca szpitala ma zostać wznowiona.

Rektor WUM zapewnił, że bez tych 80 osób, które zostaną poddane kwarantannie, „szpital będzie mógł działać normalnie”. Wielgos wyjaśnił, że tylko cześć z nich to pracownicy medyczni.

Będą pozwy?

Z jednym z lekarzy pracujących w szpitalu na Banacha skontaktowali się dziennikarze „Rzeczpospolitej”. – Z tego, co wiemy, mężczyzna (pracownik szpitala – red.) był tam (we Włoszech – red.) z żoną, która źle się czuła i została wysłana do domu. Czuł się dobrze i przychodził do pracy. Uczestniczył też w zebraniach z kierownikami oddziałów szpitalnych – relacjonował informator. Z ustaleń dziennika wynikało, że część personelu rozważa pozwy przeciwko szpitalowi i przeciwko osobie, która miała ich zdaniem świadomie narazić ich na niebezpieczeństwo zakażenia COVID-19.

Czytaj też:
Koronawirus. 12 zakażonych pracowników szpitala. „Zaczyna się robić niebezpiecznie, bo brakuje personelu”