Akcja ratunkowa na Latok I. Śmigłowce wycofują się do bazy. Bez Gukowa

Akcja ratunkowa na Latok I. Śmigłowce wycofują się do bazy. Bez Gukowa

Latok, zdjęcie ilustracyjne
Latok, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Wikimedia Commons / Ben Tubby
Poniedziałek 30 lipca nie przyniósł tak wyczekiwanego przez Aleksandra Gukowa ratunku. Rosjanin na kolejną noc pozostanie na wysokości 6200 metrów na szczycie Latok I.

Trudne warunki pogodowe nie pozwoliły na ściągnięcie himalaisty ze ściany szczytu Latok I. Ze względu na duże zachmurzenie akcję ratunkową po raz kolejny przełożono na następny dzień. Śmigłowce czekają na kolejną okazję w bazie w Skardu. Rokowania nie są jednak dobre, gdyż w poniedziałek 30 lipca w rejonie planowanego lotu zaczął padać śnieg.Sytuacja Aleksandra Gukowa staje się dramatyczna. Jak informował wcześniej wspinacz, nie ma żadnego sprzętu i kończy mu się jedzenie.

Przypomnijmy, 25 lipca Aleksander Gukow i Siergiej Głazunow wspinali się na Latok I, po jednej z najtrudniejszych grani w całym masywie Karakorum. Głazunow odpadł od ściany i zginął. Jego partner nie dość, że pozostał sam, to jeszcze nie ma sprzętu. Rosjanin nadał komunikat do ekipy, która pozostała w bazie. Przekazał informację o śmierci Głazunowa i poprosił o pomoc, ponieważ sam nie jest w stanie zejść do bazy.

Jedzenie się kończy

Jak informował Sport.pl, Gukow w kolejnych wiadomościach napisał, że znalazł pół batonika i coś do picia. – Przerąbane. Skąd tyle lawin? Nie mogę stopić śniegu – poinformował. Portal powołując się na wypowiedź koordynator wyprawy Anny Piunowej napisał, że Gukow miał przekazać, iż wyczerpują się baterie w jego telefonie satelitarnym. Poinformował też, że kończą mu się zapasy żywności. Według Piunowej jedynym wyjściem jest wciągnięcie Gukowa do śmigłowca za pomocą długiej liny. Mają w tym pomóc dwaj rodacy Gukowa: Denis Prowakow i Arseni Bołdyrew.

Czytaj też:
Akcja ratunkowa w Karakorum. Bielecki jednak nie bierze w niej udziału

Źródło: mountain.ru, Sport.pl