Jermaine Allan Mann został uprowadzony przez swojego ojca, kiedy był jeszcze niemowlęciem. Matki nigdy nie poznał – wmówiono mu, że zmarła. Prawdę poznał dopiero teraz, po 31 latach. Jego ojciec został zatrzymany przez policję po skorzystaniu z fałszywych dokumentów. Wtedy wyszło na jaw, że jest poszukiwanym od 31 lat mężczyzną. Przez cały ten czas Kanadyjczyk ukrywał się w Stanach Zjednoczonych, gdzie razem z synem posługiwał się nieprawdziwym nazwiskiem.
Dla Lyneth Mann-Lewis okres od momentu, gdy dowiedziała się o odnalezieniu syna, do momentu spotkania go, wydawał się najdłuższym oczekiwaniem w jej życiu. – Słowa nie oddadzą tego, co czułam – mówiła w rozmowie z mediami. – Gdy usłyszałam: „twój syn żyje, odnaleźliśmy go”, odebrało mi dech – opisywała. Podkreśliła, że pierwszym jej gestem, zanim nawet odezwała się do chłopaka, było złapanie go za rękę. – Chciałam sprawdzić, czy jest prawdziwy – tłumaczyła. – Powiedziałam: „o mój Boże, moje dziecko” – relacjonowała.
Według relacji mediów, matka z synem odbyli kilkugodzinną rozmowę, po której kobieta ugotowała mu posiłek na drogę powrotną do Kanady. Jak podkreślała, teraz wspólnie z Jermainem będą mogli „ruszyć do przodu” jako rodzina. – Po 31 latach cierpienia jestem dowodem na to, że nigdy nie można się poddawać i trzeba być cierpliwym, być silnym i wierzyć, że wszystko jest możliwe i wszystko może wyjść na jaw – mówiła.
Czytaj też:
Zaginęła w wieku siedmiu lat. Dziewczynkę odnaleziono cztery lata później