Majstersztyk dyplomacji

Majstersztyk dyplomacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
To co zdarza się czasami w dyplomacji, w przyrodzie nie występuje nigdy. Nie może być i wilk syty i owca cała.
Nie ma do końca pewności od czego rozpoczęła się kilkudniowa wojna nerwów pomiędzy Iranem i Wielką Brytanią. Iran twierdzi, że okręt znalazł się na wodach terytorialnych Iranu. Nawet jeżeli tak właśnie było, a nie ma co do tego teraz całkowitej pewności, trudno stwierdzić dlaczego tak się stało. Może Brytyjczycy chcieli sprawdzić czujność obrony wybrzeża, a może po prostu niedokładnie nawigowali. Koniec, końców, zostali złapani i wylądowali w areszcie.

I tutaj wkroczyła dyplomacja. Iran prężył muskuły i pokazywał brytyjskich żołnierzy za kratami, ba, groził ich egzekucją. Wiedział że do niej nie dojdzie. To zakończyłoby się konfliktem zbrojnym. Wielka Brytania nie odpuściłaby, a dla USA byłaby to woda na młyn. Z kolei Brytyjczycy wygrażali się regularną wojną i domagali się czegoś co nie mogło być zrealizowane, natychmiastowego wypuszczenia marynarzy bez żadnych konsekwencji.

Po kilku dniach wszystko się zakończyło. Prezydent Iranu pokazał światu, że nie boi się gróźb bądź co bądź mocarstwa atomowego, ale równocześnie że jest skory do ustępstw. Pokazał swoją ludzką twarz. Uśmiechnięty, wyluzowany spotkał się z marynarzami, uścisnął każdemu dłoń i wręczył… podarki na święta. Z kolei premier Wielkiej Brytanii nie musiał przepraszać, a jedyne co powiedział, to, że cieszy się z pomyślnego zakończenia konfliktu. Dla niego dobrą wiadomością jest nie tylko uwolnienie żołnierzy, ale także to, że nie musiał się zniżać do negocjacji w światłach kamer. Najpewniej nigdy nie dowiemy się jak wyglądały rozmowy zakulisowe. Bo to, że intensywnie je prowadzono, jest jasne jak słońce.

W całej historii jedynym przegranym jest George W. Bush. Po tym incydencie, trudniej będzie mu przekonać świat, a swojego największego sprzymierzeńca, czyli Wielką Brytanię szczególnie, że prezydent Iranu jest groźny, nieprzewidywalny i za wszelką cenę dąży do konfliktu z krajami Zachodu.