Zwierzęta w wojsku

Zwierzęta w wojsku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Foki i delfiny od wielu lat służą w armii. Np. Amerykanie wysyłają je na patrol, by strzegły ich okrętów. Nie tylko tych podwodnych, ale także „nawodnych”. Jasne, że można wybudować pływające roboty czy opleść cały okręt czujnikami na podczerwień czy reagującymi na ruch. Tylko po co? Zwierzęta są tańsze i bardziej wydajne. Są też inteligentniejsze. Delfin czy foka potrafi rozróżnić nurka, który chce dokonać dywersji od np. większej ryby. Czujnik ruchu miałby z tym problem.
Ale nie tylko zwierzęta morskie są przez armię zatrudniane. Amerykanie jadąc na wojnę do Iraku brali ze sobą... kurczaki. Widok był naprawdę groteskowy. Najnowocześniejsza armia świata, superciężkie i superduże samoloty i... kurczaki w klatkach. I bynajmniej nie chodziło o przygotowywania jedzenia. Kurczaki czy kanarki są bardzo dobrym wskaźnikiem broni chemicznej. Gdy zaczynają... nie będę ukrywał.. zdychać, znaczy że człowiek ma już niewiele czasu. Nawet najlepsze czujniki nie potrafiłyby poradzić sobie na tak masową skalę z problemem wykrywania broni chemicznej lepiej od kurczaków.

Kiedyś koń, wielbłąd czy słoń, później pies, a dzisiaj także mikroby które pracują dla wojska w laboratoriach naukowych. Lista zwierząt pomagających w działaniach wojennych jest naprawdę długa i była tworzona od setek lat. Dzisiaj czym więcej wiemy o zachowaniach poszczególnych gatunków, czym lepiej je poznajemy, tym lista zaciąganych do wojska zwierząt staje się dłuższa.