Jak opisywał portal Wirtualna Polska, życie mieszkańcom gminy Osielsko, którą zamieszkuje około 15 tysięcy osób, parzystokopytne zaczęły uprzykrzać w 2022 roku – widywane były często w okolicy ich domostw. Nikt nie wiedział, skąd właściwie się wzięły (nie były oznakowane). Przez media – między innymi serwis g.pl – zaczęto nazywać je „krowami-terrorystkami”.
Ich zachowanie prowadziło do powstania dużych strat materialnych czy groźnych sytuacji drogowych.
Osielsko. Mieszkańcy mogą odetchnąć
Krowy niszczyły uprawy, a także doprowadzały do kolizji drogowych. Radny gminy – Sławomir Stachewicz – w rozmowie z Radiem Eska, stwierdził, że parzystokopytne „miały cechy wilków czy lisów”. Z jednej strony charakteryzowała je czujność – nikt nie mógł do nich łatwo podejść, bo szybko reagowały ucieczką. Z drugiej strony starały się pozostać niezauważone, więc jakakolwiek obecność człowieka płoszyła je. Poza tym ciężko było je zebrać do jednego miejsca – krowy żyły na rozległym obszarze (na polach, lasach).
Lokalna władza planowała odstrzelićje, bo ich zachowanie było nie do wytrzymania dla mieszkańców. Nie dostała jednak pozwolenia. Pojawiło się inne rozwiązanie – zostały odłowione (konkretnie siedem osobników) i przetransportowane (po uśpioniu) do azylu na Wielkopolsce (w okolicy Poznania). Miało to kosztować bagatela 67,5 tysiąca złotych.
Ale było warto, bo wszyscy mogą od teraz spać spokojnie. – To koniec koszmarnej historii – zapewnia wójt Janusz Jedliński, cytowany przez serwis wp.pl.
Kujawy i Pomorze. Krowy przejdą kwarantannę
Ostateczne, gdy weźmie się pod uwagę kolizje drogowe czy straty rolników, które pokrywał samorząd z budżetu, to kwota okazuje się być warta zainwestowania.
Pod Poznaniem zwierzęta zostaną poddane kwarantannie (czyli zostaną przebadane m.in. na obecność drobnoustrojów), a potem trafią do azylu. Niewykluczone, że wobec właściciela krów, o ile jego tożsamość zostanie ustalona, wyciągnięte zostaną konsekwencje.
Czytaj też:
Wojskowi na posesji w Marczycach. Policja dostała „zgłoszenie alarmowe”Czytaj też:
Tak Łukasz Ż. zachowuje się w areszcie. „Jest zmiana”