Zostawiła 3-latkę bez opieki i poszła do klubu. „Potrzebuję ludzi”

Zostawiła 3-latkę bez opieki i poszła do klubu. „Potrzebuję ludzi”

Policyjny radiowóz, zdjęcie ilustracyjne
Policyjny radiowóz, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / FotoDax
Komenda Powiatowa Policji w Nidzicy informowała o niepokojącej sprawie, do której doszło z 8 na 9 lutego. Feralnej nocy matka trzylatki zostawiła dziecko samo w domu, jednocześnie udając się na zabawę w dyskotece. Jak swoje zachowanie po czasie tłumaczy młoda kobieta?

Sąsiedzi słyszeli płacz dziecka przez ściany mieszkania. Trzylatka wołała mamę i łkała. Postanowili wezwać policję – funkcjonariusze zapukali do lokalu, ale nikt nie otwierał. Podejrzewając, że dziecku grozi niebezpieczeństwo, wezwali strażaków, którzy siłą wdarli się do lokum.

Dziecko cały czas płakało. W końcu służby ustaliły tożsamość matki, która przybyła na miejsce dopiero półtorej godziny później. Miała aż dwa i pół promila alkoholu w organizmie. Zostawiła córeczkę bez opieki, a sama udała się do pobliskiego klubu.

„Dziewczynka została przekazana w bezpieczne ręce, a policjanci sporządzili stosowną dokumentację. O losie nieodpowiedzialnej 33-letniej mieszkanki Nidzicy zdecyduje sąd” – informowała 10 lutego KMP w Nidzicy (województwo warmińsko-mazurskie). Zespół prasowy komendy przekazał też, że takie sytuacje mogą zostać zakwalifikowane jako przestępstwo – są zagrożone nawet karą więzienia.

Warmia i Mazury. 33-letnia mieszkanka Nidzicy tak się tłumaczy. „Potrzebuję ludzi”, „nie byłam sobą”

Sprawa powróciła po ponad dwóch tygodniach. Telewizja Polska skontaktowała się z oburzonymi mieszkańcami Nidzicy, którzy podkreślają, że „do takich sytuacji w ogóle nie powinno dochodzić”. – To karygodne moim zdaniem. Mam nadzieję, że ta mama zostanie ukarana w jakiś sposób – zaznacza niewymieniona z imienia i nazwiska rozmówczyni TVP Info.

Jeśli chodzi o 33-letnią matkę, wykąpała ona córkę, a następnie położyła do łóżka. Potem miała napić się alkoholu. – Uwielbiam być sama ze sobą i uwielbiam z [dzieckiem], ale są momenty, gdzie potrzebuję ludzi. (…) To była jednorazowa sytuacja, której bardzo żałuję, bo kocham moją córkę – mówi kobieta, cytowana przez redakcję stacji.

Mieszkanka Nidzicy przyznaje, że „jest jej przykro”. – Czuję ogromny ból. Nie wiem, co się wydarzyło i czemu ja po prostu wyszłam. Dlaczego. Skąd to się wzięło? Ja nie byłam sobą – zaznacza. Zarówno 33-latkę, jak i jej córkę objęto nadzorem lokalnego, miejskiego ośrodka pomocy społecznej.

Czytaj też:
40-latek miał więzić i gwałcić młodą kobietę. „Przeżyła piekło”
Czytaj też:
Fascynujące odkrycie polskiego rolnika. Niezwykle rzadki artefakt

Źródło: tvp.info / KMP w Nidzicy