Zwykle obiekty pływające na powierzchni wody, które kształtem przypominają boje ratunkowe, mają na celu wyznaczenie bezpiecznych stref na obszarze akwenu. Tym razem jednak tajemnicze obiekty spełniają o wiele ważniejszą funkcję, niż można by początkowo przypuszczać.
Czym są tajemnicze obiekty na rzekach i jeziorach?
Nietypowe obiekty, które od pewnego czasu możemy zauważyć na rzekach i jeziorach to program pilotażowy WaterStation Mini. Koncepcja ta zakłada umieszczenie w wodach autonomicznej stacji monitorującej jakość wody, która kształtem przypomina stożek umieszczony w kole ratunkowym.
Urządzenia te za pomocą Internetu wysyłają na bieżąco dane o stanie wód, które dostępne są na stronie www.watermap.pl. Projekt ten został wdrożony w kwietniu, a obecnie autonomiczne stacje można zobaczyć w coraz większej ilości miejsc w Polsce.
Rozwiązanie jest nowatorskie w Polsce i w Europie. Jakość wody bada u nas Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, ale są to badania laboratoryjne manualnie zebranych próbek, prowadzone najczęściej co pół roku – mówi Filip Budny, reprezentant projektu WaterSense, który koordynuje prace w ramach projektu WaterSense (ASIR) realizowanego w konsorcjum również z Politechniką Warszawską oraz IMGW.
Jakie parametry bada stacja WaterSence?
Eksperci zakładają, że gdyby stacje WaterSance szybciej weszły do użytku, ostrzegłyby specjalistów przed znacznym zasoleniem Odry w 2022 roku, czy katastrofą związaną z zakwitem złotej algi, co spowodowało śnięcie ponad trzech milionów ryb.
Okazuje się, że kosztujące 10 tys. zł urządzenie może działać na własnym zasilaniu przez rok i informować właścicieli o:
- temperaturze wody przy powierzchni,
- głębokości wody pod stacją,
- zasoleniu wody,
- pH wody,
- natlenieniu wody,
- potencjale redoks ORP.
Stacja ta może z powodzeniem wspomóc wykrywanie sinic w akwenach, czy też określać stan jakości wody, wykrywając zanieczyszczenia chemiczne w zbiornikach.
Czytaj też:
Odkryto nowy typ bakterii. Są zdolne do przewodzenia prąduCzytaj też:
Zwierzęta mogą cierpieć na Alzheimera? Naukowcy zabrali głos