Polak przejechał 500 km na zewnątrz francuskiego TGV. Maszyna może pędzić 300 km/h

Polak przejechał 500 km na zewnątrz francuskiego TGV. Maszyna może pędzić 300 km/h

Pociąg, zdjęcie ilustracyjne
Pociąg, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / M G White
Pociąg TGV może rozpędzić się do 300 kilometrów na godzinę. Nie zniechęciło to śmiałka, który postanowił przejechać się „na gapę” superszybką maszyną. Podróżował na zewnątrz składu przez 500 km.

Francuski TGV („train à grande vitesse”, czyli „pociąg o dużej prędkości”) jechał ze stolicy – Paryża – do miasta Valance (południowo-wschodnia część kraju). Trasa ta ma kilkaset kilometrów.

Na pierwszej wspomnianej stacji, między ostatnim wagonem a tylną lokomotywą, znajdował się pasażer, którym okazał się być obywatel Polski. O jego obecności w tym miejscu pracownicy kolei dowiedzieli się dopiero na drugiej stacji, w departamencie Drôme.

Szalona podróż Polaka. Złapał się wagonu TGV. Pociąg jest w stanie rozwinąć prędkość 300 km/h

Polaka zauważyli kontrolerzy biletów. Incydent domagał się powiadomienia służb – kolei i policji. 40-latek nie chciał podać swojej tożsamości. Niebawem jednak ustalono, że jest to nasz rodak.

Incydent może być uznany za szalony, ale nieszkodliwy, a wręcz zabawny, jednak szalona podróż nie skończyła się dobrze dla mężczyzny. Doznał on hipotermii – sytuacji, gdy temperatura ciała człowieka spada do 32-24 stopni Celsjusza. Wyróżnia się kilka stopni zjawiska – łagodny, umiarkowany, ciężki i prowadzący do rychłej śmierci. Objawami hipotermii mogą być dreszcze, osłabienie, zaburzenie koncentracji, zimne ręce i stopy, ale także spadek ciśnienia, zaburzenia mowy, spowolnienie oddechu i tętna, utrata przytomności, możliwe zaburzenia rytmu serca, a finalnie zatrzymanie krążenia, brak widocznych funkcji życiowych i kwalifikacja do natychmiastowej resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Długotrwałe zimno może także spowodować odmrożenia kończyn i postawić lekarzy przed trudną decyzją o konieczności obcięcia palców, a nawet nogi czy ręki.

Polak został zabrany do pobliskiego szpitala – informuje regionalna rozgłośnia ICI (należąca do publicznego nadawcy – Radia France), która opisała incydent. Inne media – takie jak Portal France – które cytowały wypowiedzi pracowników komunikacji miejskiej, wskazywały, że zdarzenie to „cud”. Mężczyźnie nie groziła bowiem tylko głęboka hipotermia, ale także upadek (co przy tak dużych prędkościach równoznaczne byłoby z natychmiastowym zgonem) czy możliwość zostania zgniecionym między wagonem a lokomotywą (miejsce, które zajął, było bardzo ciasne – tłumaczył jeden z żandarmów w rozmowie z dziennikiem „Le Parisien”).

Co skłoniło 40-latka do tak głupiego czynu? Nie wiadomo. Jedno jest pewne – miał dużo szczęścia.

Czytaj też:
Polski turysta zamordowany w biały dzień w Meksyku. Wiele znaków zapytania
Czytaj też:
Mieszkanka Podkarpacia była pewna, że przytyła. „Ważył 14 kg”

Źródło: tvn24.pl / ICI