Boniek: trener to najmniejszy problem

Boniek: trener to najmniejszy problem

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Polsce i za granicą jest wielu trenerów, którzy mogą pracować z piłkarską reprezentacją Polski. Tylko co z tego, skoro żaden z nich nie zrobi silnej drużyny - uważa Zbigniew Boniek. Jego zdaniem wybór selekcjonera to teraz najmniejszy problem.

Biało-czerwoni przegrali w środę w Chorzowie ze Słowacją 0:1, kończąc bardzo nieudane eliminacje mistrzostw świata na piątym miejscu w grupie. Ten rok był jednym z najgorszych w historii polskiego futbolu.

Były znakomity zawodnik reprezentacji odniósł się do spekulacji dotyczących obsady funkcji selekcjonera, który przygotuje narodową drużynę do finałów Euro 2012.

"W tej chwili to najmniejszy problem. Żaden trener nie zrobi porządnego zespołu, dopóki piłkarze nie zaczną grać w zagranicznych klubach albo w polskich, które występują regularnie w rozgrywkach UEFA" - powiedział Boniek, dodając, że kwestia konkretnych nazwisk jest nieistotna. "Nie traktujmy wszystkiego w kategoriach personalnych. W Polsce utarło się, że zawsze trzeba znaleźć winnego. Tymczasem problem polskiej piłki leży głębiej. Jeden czy drugi trener niczego nie zmieni".

Były piłkarz Widzewa, Juventusu i Romy uważa, że wprowadzenie kuratora nie jest dobrym pomysłem. "W przeszłości mieliśmy dwóch kuratorów. Czy coś poprawili? Nie przypominam sobie. Niech za reformowanie polskiej piłki biorą się ludzie, którzy wiedzą, co zrobić. W przeciwnym razie nie powinni chwytać za stery" - podkreślił.

Boniek uważa, że obecne władze PZPN nie mają pomysłu na wyciągnięcie piłki z kryzysu. Grzegorz Lato rok temu przedstawił swój program, jednak w ostatnich dwunastu miesiącach nie widać było poprawy.

"Czytam w polskiej prasie, że gdyby minister sportu wprowadził kuratora, to UEFA nie odbierze nam Euro 2012, bo dzięki mojej interwencji Michel Platini nie zrobi krzywdy Polakom. Proszę mnie absolutnie nie mieszać z podobnymi sprawami. Podkreślam kategorycznie, że nie przykładałem i nie zamierzam przykładać do tego ręki. Gdy kandydowałem na prezesa PZPN, miałem 70 procent poparcia społeczeństwa, ale na sali wyborczej dostałem tylko 19 głosów. Wygrali inni. Szanuję demokrację, więc nie zamierzam mieszać się do ich pracy" - przypomniał Boniek, który w październiku 2008 roku bezskutecznie ubiegał się o funkcję szefa piłkarskiej centrali.

Strzelec czterech goli na mundialu w 1982 roku porównał sytuację polskiej piłki do ... polskich firm browarniczych w czasach PRL.

"Wielu ludzi piło wówczas piwo, ale w żadnym wypadku nie przekładało się to na kondycję zakładów produkujących ten trunek. W końcu przyjechało z Zachodu kilku prężnych menedżerów, stworzyli odpowiedni program marketingu i promocji. Efekt? Nagle okazało, że w branży piwnej można świetnie prosperować. Trzeba tylko wiedzieć, jak wykorzystać ogromny potencjał" - powiedział.

"PZPN nie odpowiada za ostatnie porażki reprezentacji, ale za ogólny stan polskiego futbolu. A tutaj kłopot goni kłopot; mam na myśli również drobiazgi organizacyjne. Przytoczę pierwszy z brzegu. W środę kilka milionów Polaków oglądało mecz ze Słowacją w telewizji, ale prawie nic nie widziało, bo nie było czerwonej piłki. Tłumaczenia, że nie zgodzili się na to rywale, są śmieszne. Wystarczyło zadbać o atest FIFA, wówczas Słowacy nie mogliby nic powiedzieć. Za granicą ktoś straciły za to pracę, podobna wpadka byłaby nie do pomyślenia" - podkreślił Boniek.

pap, keb