Najmłodsza ofiara Marszu Śmierci miała dziewięć dni

Najmłodsza ofiara Marszu Śmierci miała dziewięć dni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dzięki tablicy na cmentarzu w Pszczynie przywrócona została pamięć o Ireneuszu Rowińskim, najmłodszej ofierze Marszu Śmierci, w którym Niemcy w 1945 roku wyprowadzili więźniów Auschwitz. Odsłoni ją matka dziecka, była więźniarka Leokadia Rowińska.

Uroczystość zainaugurowała msza święta w pszczyńskim kościele św. Jadwigi Śląskiej. Uczestniczyli w niej obok Leokadii Rowińska, które przyjechała z Warszawy, także byli więźniowie Auschwitz i kombatanci Armii Krajowej. Podczas mszy świętej przedstawiciel Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Damian Markowski przytaczając słynne zdanie z Talmudu, że kto jedno życie ratuje, jakby cały świat ratował, nawiązał do postaci dziecka mówiąc: "kto jedno życie niszczy, jakby cały świat niszczył". Markowski przypomniał, że o przywrócenie pamięci zadbała bielszczanka, wolontariuszka Muzeum Auschwitz Daria Czarnecka. - Udało się wygrać bitwę o pamięć o Irku Rowińskim, najmłodszej ofierze Marszu Śmierci, Polska nigdy o nim nie zapomni! Cześć jego pamięci! - mówił.

Daria Czarnecka podkreśliła, że Ireneusz Rowiński jest symbolem dzieci, które nie ujrzały światła dziennego, które zamarzły, padły z głodu i wyczerpania. - Niech ta tablica będzie zapowiedzią dla wszystkich, którzy chcą pozbawić naród pamięci, a także tego, że gdy ostatni odejdą, przyjdą po nich następni - powiedziała.

Chłopiec urodził się 21 stycznia 1945 roku podczas ewakuacji niemieckiego obozu Auschwitz. Leokadia zdołała uciec z kolumny marszowej podczas nocnego postoju w Pszczynie i wraz z dwoma Żydówkami schronić u jednej z mieszkanek wsi. 21 stycznia urodziła. Dziecko było sine i źle oddychało. Chłopiec zmarł dziewięć dni później.

PAP, arb