Miami Heat miało lepszą końcówkę

Miami Heat miało lepszą końcówkę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Koszykarze Miami Heat pokonując u siebie Chicago Bulls 96:85 w trzecim meczu finału Konferencji Wschodniej ligi NBA objęli prowadzenie 2:1 w rywalizacji play off do czterech wygranych. Czwarte spotkanie rozegrane zostanie we wtorek także w Miami.
Po pierwszej kwarcie gospodarze prowadzili 18:15. Żadna z drużyn nie wygrała dwóch kolejnych, zakończonych identycznym wynikiem 25:25. W  ostatniej osiem punktów więcej rzucili zawodnicy Heat i to oni cieszyli się ze zwycięstwa. Jeśli koszykarze z Florydy wygrają dwa kolejne mecze, w tym jeden przed własną publicznością, zakwalifikują się do finału rozgrywek, w którym nie grali od 2006 roku.

Na parkiecie brylował lider Heat LeBron James, który jako jedyny wśród gospodarzy zaliczył double-double, mając 22 punktów i 10 asyst. Dwucyfrowym wynikiem punktowym mogli pochwalić się jeszcze Chris Bosh (34) oraz Dwyane Wade (17), któremu do double-double zabrakło jednej zbiórki. - Tak bardzo chciałem zagrać agresywnie, no i udało się. Podobnie działo się w pierwszym meczu, w drugim miałem trochę pretensji do  siebie - powiedział Bosh.

Najlepszym strzelcem w zespole gości był Carlos Boozer. Zdobył 26 punktów i miał 17 zbiórek. O cztery pkt mniej od niego rzucił Derrick Rose. 14 miał Luol Deng, a 11 wchodzący na zmiany Taj Gibson.

zew, PAP