Portugalia, Czechy, Chorwacja i Irlandia jadą na Euro

Portugalia, Czechy, Chorwacja i Irlandia jadą na Euro

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie było wielkich emocji w barażach o awans do mistrzostw Europy 2012. Chorwacja, Czechy, Irlandia i Portugalia okazały się zdecydowanie silniejsze od swoich rywali. Popis skuteczności zaprezentowali Portugalczycy - rozgromili u siebie Bośniaków 6:2.
W piątek w Zenicy padł bezbramkowy remis, więc podopieczni Safeta Susica mogli wierzyć sukces w rewanżu. W Lizbonie ich nadzieje zostały jednak szybko rozwiane. Portugalczycy już w 24. minucie prowadzili 2:0 - po pięknym trafieniu Cristiano Ronaldo oraz bramce Naniego. Wprawdzie przed przerwą kontaktową bramkę z rzutu karnego zdobył Zvjezdan Misimovic, ale w drugiej połowie Portugalczycy dali koncert gry. Było im o tyle łatwiej, że od 52. minuty goście grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Senada Lulica. Bośniacy nie mają szczęścia do Portugalii - z tym samym zespołem przegrali baraże o awans do mistrzostw świata 2010 (wówczas dwukrotnie po 0:1).

W pozostałych parach zdecydowanych faworytów można było wskazać już po pierwszych meczach. Chorwaci, Irlandczycy i Czesi w piątek wypracowali sobie duże zaliczki, których nie zmarnowali w rewanżu.

Chorwaci po raz drugi nie stracili gola w meczu z Turcją. W Stambule wygrali 3:0, a w rewanżu zremisowali 0:0. - Turcja udowodniła dzisiaj, że jest silnym i groźnym zespołem - powiedział selekcjoner Chorwatów Slaven Bilic, ale trener Turków Guus Hiddink nie ma powodów do satysfakcji. Tureckie media już przed meczem w Zagrzebiu poinformowały, że Holender złoży wkrótce dymisję. Miejscowa federacja zapłaci słynnemu Hiddinkowi wszystkie pieniądze wynikające z kontraktu, który miał obowiązywać do sierpnia 2012 roku.

Czesi pojechali do Czarnogóry z dwubramkową zaliczką z pierwszego spotkania w Pradze (2:0). W rewanżu gospodarze rzucili się do ataków. Kilku świetnych sytuacji nie wykorzystał jednak gwiazdor reprezentacji Czarnogóry Mirko Vucinic. Po jednym z jego strzałów piłka trafiła w poprzeczkę. Goście przeczekali napór rywali i w 81. minucie zadali im cios - gola pieczętującego awans zdobył Petr Jiracek. - Wiedzieliśmy, że przeciwnicy będą atakować. To jednak my zasłużyliśmy na awans - powiedział trener Czechów Michal Bilek.

Najmniej emocji było w dwumeczu Irlandii z Estonią. W Tallinnie podopieczni Giovanniego Trapattoniego wygrali 4:0, więc u siebie nie musieli wspinać się na wyżyny umiejętności. Ostatecznie zremisowali 1:1. - Przed dwoma laty odpadliśmy w barażach w straszliwych okolicznościach, dlatego teraz awans do wielkiej imprezy jest wspaniałym uczuciem. Nadszedł czas wielkiego świętowania - powiedział pomocnik reprezentacji Irlandii Aiden McGeady, odnosząc się do przegranego meczu z Francją o awans do MŚ 2010. Napastnik "Trójkolorowych" Thierry Henry zagrał wówczas ręką w sytuacji, po której Francuzi zdobyli gola w dogrywce.

zew, PAP