Kłusownik zginął "w wypadku przy pracy"?

Kłusownik zginął "w wypadku przy pracy"?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwóch mieszkańców powiatu koneckiego podejrzewanych o nieumyślne spowodowanie śmierci swojego znajomego podczas kłusowania, zatrzymała policja. Zwłoki mężczyzny z raną postrzałową pleców, znaleziono w lesie miesiąc po tym, gdy rodzina zgłosiła zaginięcie 54-latka.
Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj

Obok ciała mężczyzny znaleziono także broń, z której prawdopodobnie padł śmiertelny strzał. Według wstępnych ustaleń policji, 54-latek i jego dwaj znajomi w wieku 34 i 36 lat, w połowie października kłusowali w lesie, 15 kilometrów od Końskich. - Prawdopodobnie podczas nielegalnego polowania, doszło do niekontrolowanego wystrzału, który śmiertelnie zranił najstarszego z mężczyzn. Jego znajomi porzucili broń i uciekli - relacjonował Kamil Tokarski z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji.

Matka 54-latka, gdy ten nie wrócił do domu, zgłosiła policji zaginięcie mężczyzny. Jego zwłoki znaleziono 18 listopada głęboko w lesie, w podmokłym terenie, pięć kilometrów od najbliższych zabudowań.

Śledczy odtwarzają przebieg zdarzenia, a zatrzymani złożą wyjaśnienia w prokuraturze. Mężczyźni nie byli wcześniej karani. Według Tokarskiego będą prawdopodobnie odpowiadali za nieumyślne spowodowanie śmierci; być może usłyszą także zarzuty nielegalnego posiadania broni i kłusownictwa.

zew, PAP

Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj