Zabił ojca by ukraść... 130 złotych i tytoń?

Zabił ojca by ukraść... 130 złotych i tytoń?

Dodano:   /  Zmieniono: 
O zamordowanie we wrześniu ojca i wuja oskarżyła 26-letniego Piotra R. Prokuratura Rejonowa w Słupsku. Zabójstwo prawdopodobnie miało tło rabunkowe - jednej z ofiar oskarżony zabrał 130 zł i tytoń o nieustalonej wartości. O skierowaniu aktu oskarżenia do sądu poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku Jacek Korycki.

Rzecznik poinformował, że Piotr R. nie przyznał się do zarzutu. W  śledztwie odpowiedzialnością za zbrodnię obciążył przyrodniego brata 34-letniego Józefa W., zaś swój udział w przestępstwie ograniczył jedynie do pobicia wuja. Józef W. był podejrzany o zamordowanie 60-letniego Zdzisława i  61-letniego Krzysztofa R. Prokuratura wystawiła za nim list gończy. W styczniu zatrzymano go w Szwajcarii, jednak kilka miesięcy później, wobec niepodważalnego alibi, postępowanie wobec niego umorzono - w czasie, gdy popełniono morderstwo, przebywał we Francji. Śledczy uznali jednak, że Piotr R. nie zabił sam ojca oraz wuja i  dlatego w akcie oskarżenia znalazło się sformułowanie, że zrobił to wspólnie z nieustaloną osobą.

Piotr R. od momentu zatrzymania przebywa w areszcie. Był karany za przestępstwa przeciwko mieniu. Za zabójstwo grozi mu nawet dożywocie. Tym samym aktem oskarżenia objęto przyjaciółkę jednego z zamordowanych 57-letnią Teresę G. Kobiecie przedstawiono zarzuty utrudniania śledztwa przez zacieranie śladów na miejscu zbrodni i niezawiadomienia organów ścigania o zabójstwie, którego była świadkiem. Grozi za to do 5 lat więzienia. Teresa G. również nie przyznała się do zarzutów. W złożonych wyjaśnieniach powiedziała, że wypiła wówczas dużo alkoholu i z tego powodu nie pamięta przebiegu wydarzeń. Kobieta będzie odpowiadać przed sądem z wolnej stopy. Na początku śledztwa była aresztowana, jednak później zmieniono ten środek zapobiegawczy na dozór policji.

Mieszkający w jednorodzinnym domu w Słupsku bracia Zdzisław i  Krzysztof R. zginęli 21 września 2010 r. Ich ciała odkryto dzień później. Wieczorem braci odwiedziła córka jednego z nich - gdy otworzyła drzwi do domu zauważyła bałagan na  korytarzu, przestraszyła się i wezwała policjantów. Ci odkryli, że bracia nie żyją: jeden z nich miał przywiązane sznurkiem ręce do nóg, na rękach drugiego znaleziono ślady po sznurku. Sekcja zwłok wykazała, że obie ofiary zostały ciężko pobite. Jednak bezpośrednią przyczyną zgonu obu mężczyzn było uduszenie na skutek przebicia płuc przez połamane żebra.

PAP, arb