Z Wawelu na Skałkę. Procesja rodem z XIII wieku

Z Wawelu na Skałkę. Procesja rodem z XIII wieku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prymas Czech kard. Dominik Duka poprowadzi 12 maja z Wawelu na Skałkę w Krakowie procesję ku czci św. Stanisława. On także wygłosi homilię podczas mszy św. odprawionej na dziedzińcu klasztoru Paulinów, przy Ołtarzu Trzech Tysiącleci.
W procesji, której tradycja sięga XIII w., niesione są relikwie najważniejszych polskich świętych, m.in. św. Stanisława i św. Wojciecha, oraz świętych związanych z Archidiecezją Krakowską.

- W tym roku rozpocznie się w Kościele Rok Wiary związany z Synodem Biskupów poświęconym nowej ewangelizacji, który odbędzie się w Rzymie. Minie też 50 lat od rozpoczęcia II Soboru Watykańskiego i to są dwa motywy, które pojawią się podczas procesji - powiedział dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego Kurii Metropolitalnej w Krakowie ks. dr Czesław Sandecki.

Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz w liście do wiernych apeluje o udział w procesji i przypomina, że zawsze miała ona charakter zarówno święta kościelnego, jak i patriotycznego oraz narodowego.

"Niech jak najliczniejszy udział w procesji ku czci Patrona Polski będzie świadectwem naszej dojrzałej wiary. Przez wstawiennictwo św. Stanisława i bł. Jana Pawła II będziemy prosić Boga, aby gorliwe zaangażowanie w dzieło nowej ewangelizacji przenikało nasze życie parafialne, społeczne i polityczne. Uroczystość ku czci św. Stanisława powinna stać się także szczególną okazją do modlitwy o dar dojrzałej wiary dla wszystkich Polaków" - napisał kard. Dziwisz.

Tegoroczną procesję poprzedzi w sobotę wieczorem wznowiona po kilku latach przerwy "Droga światła" z udziałem studentów. Poprowadzi ją z  Wawelu na Skałkę bp Grzegorz Ryś. Uroczystości ku czci św. Stanisława odbyły się w Krakowie po raz pierwszy już w XIII w., rok po kanonizacji, która miała miejsce w 1253 r. Św. Stanisław pochodził ze Szczepanowa. W 1072 r. został biskupem krakowskim. Według przekazów kronikarzy zginął w Krakowie na Skałce w  1079 roku z rąk króla Bolesława Śmiałego.

ja, PAP