Miasto zapłaci w sumie 50 tysięcy złotych za sprzątanie ulic po marszach oraz naprawę szkód spowodowanych przez chuliganów podczas obchodów Święta Niepodległości. - Będziemy próbowali odzyskać te pieniądze od organizatora Marszu Niepodległości - stwierdził w rozmowie z tvnwarszawa.pl Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza.
Prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości Witold Tumanowicz w rozmowie z TVN Warszawa powiedział, że zajścia w okolicach ronda Dmowskiego były sprowokowane właśnie przez policję. Organizatorzy marszu nie poczuwają się do finansowej odpowiedzialności za szkody wyrządzone podczas zajść na marszu. - Mamy nagrania filmowe, gdzie zamaskowani policjanci wmieszali się w tłum. Widzieliśmy, jak policjanci rzucają racami - przekonywał Witold Tumanowicz.
- Tam, gdzie przechodził Marsz Niepodległości nie doszło do strat, tylko w miejscu napadu policji na marsz. Proszę, żeby ratusz na policji wymógł odzyskanie pieniędzy - podkreślił.
Zerwana kostka brukowa, zniszczone znaki i uszkodzone światła
- Ekipy sprzątające usunęły z jezdni i chodników olbrzymią ilość kamieni i kostki brukowej. Oprócz tego także głównie butelki, pozostałości po racach, ulotki i śmieci wysypywane przez chuliganów z ulicznych koszy. Najwięcej zanieczyszczeń odnotowaliśmy na ul. Marszałkowskiej, Waryńskiego, Nowowiejskiej, Kruczej, w Al. Jerozolimskich i Ujazdowskich - poinformowała Iwona Fryczyńska, rzeczniczka Zakładu Oczyszczania Miasta.
Rzecznik ratusza ocenił szkody wyrządzone przez protestujących na 20 tysięcy złotych. To koszt naprawy zerwanej kostki brukowej zniszczonych znaków drogowych i uszkodzonych świateł miejskich. Niemal wszystkie ławki w Ogrodzie Saskim zostały pomazane wulgarnymi napisami.
Zajścia podczas Marszu Niepodległości
W trakcie Marszu Niepodległości zorganizowanego przez narodowców i środowiska prawicowe doszło do starć zamaskowanych chuliganów z policją. Funkcjonariusze użyli broni gładkolufowej i gazu pieprzowego. W wyniku zamieszek ranne zostały 22 osoby, w tym 8 policjantów. Na komisariaty odprowadzono 176 osób biorących udział w zamieszkach. Organizatorzy marszu twierdzą, że zamieszki były wynikiem prowokacji policyjnej.
ja, TVN Warszawa
- Tam, gdzie przechodził Marsz Niepodległości nie doszło do strat, tylko w miejscu napadu policji na marsz. Proszę, żeby ratusz na policji wymógł odzyskanie pieniędzy - podkreślił.
Zerwana kostka brukowa, zniszczone znaki i uszkodzone światła
- Ekipy sprzątające usunęły z jezdni i chodników olbrzymią ilość kamieni i kostki brukowej. Oprócz tego także głównie butelki, pozostałości po racach, ulotki i śmieci wysypywane przez chuliganów z ulicznych koszy. Najwięcej zanieczyszczeń odnotowaliśmy na ul. Marszałkowskiej, Waryńskiego, Nowowiejskiej, Kruczej, w Al. Jerozolimskich i Ujazdowskich - poinformowała Iwona Fryczyńska, rzeczniczka Zakładu Oczyszczania Miasta.
Rzecznik ratusza ocenił szkody wyrządzone przez protestujących na 20 tysięcy złotych. To koszt naprawy zerwanej kostki brukowej zniszczonych znaków drogowych i uszkodzonych świateł miejskich. Niemal wszystkie ławki w Ogrodzie Saskim zostały pomazane wulgarnymi napisami.
Zajścia podczas Marszu Niepodległości
W trakcie Marszu Niepodległości zorganizowanego przez narodowców i środowiska prawicowe doszło do starć zamaskowanych chuliganów z policją. Funkcjonariusze użyli broni gładkolufowej i gazu pieprzowego. W wyniku zamieszek ranne zostały 22 osoby, w tym 8 policjantów. Na komisariaty odprowadzono 176 osób biorących udział w zamieszkach. Organizatorzy marszu twierdzą, że zamieszki były wynikiem prowokacji policyjnej.
ja, TVN Warszawa