Rak wyżerał jej kręgosłup - lekarze mówili: to korzonki

Rak wyżerał jej kręgosłup - lekarze mówili: to korzonki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przez 12 dni nikt nie chciał pomóc pacjentce, która - jak się okazało - miała rakowe przerzuty (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Dopiero po 12 dniach kobieta uskarżająca się na dotkliwe bóle kręgosłupa doczekała się pomocy od lekarzy. Wcześniej odsyłali oni pacjentkę do domu, przekonując ją, że ból jest spowodowany atakiem korzonków. Na ich postawę nie wpływały nawet przekazywane przez pacjentkę informację o przebytym raku piersi i przyjmowanej w ramach kuracji chemii. Ostatecznie okazało się, że kobieta ma przerzuty rakowe w kręgosłupie. O sprawie pisze Gazeta.pl.
- Pokazałam historię wszystkich chorób, zapytałam, czy może jakaś tomografia by się przydała. Usłyszałam od lekarza, że w żadnym wypadku. Dostałam leki przeciwbólowe i karteczkę, że byłam na izbie przyjęć - wspomina rozżalona kobieta. Nie pomogło jej również wezwane dzień później pogotowie - lekarz dał jej tylko zastrzyk.

Dopiero po 12 dniach, gdy ból stał się nie do wytrzymania a pacjentka nie mogła już chodzić skierowano ją na tomografię - mimo że nawet wtedy lekarz sugerował atak korzonków. Tomografia wykazała zmiany nowotworowe w kręgosłupie. - Rak wyżarł mi kręgosłup. To dlatego przestałam się ruszać. Trzeba było wszczepić mi specjalny cement, abym mogła dalej funkcjonować - wspomina. Kobieta nie wyklucza pozwu przeciwko szpitalowi.

Gazeta.pl, arb