Tygrys zagryzł pracownicę zoo, "to nie była jego wina"

Tygrys zagryzł pracownicę zoo, "to nie była jego wina"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Właściciel parku zdecydował, że tygrys morderca nie zostanie uśpiony (fot. zdelia/sxc.hu)
Tragiczny wypadek w brytyjskim zoo. Tygrys sumatrzański zagryzł 24-letnią pracownicę ogrodu. Kobieta zmarła w szpitalu. Właściciel parku zdecydował, że tygrys nie zostanie zabity, bo "to nie była jego wina" – informuje BBC News.

Do wypadku doszło 24 maja w South Lakes Wild Animal Park w hrabstwie Kumbria. Żyjący od urodzenia w zoo tygrys sumatrzański zagryzł 24-letnią pracownicę parku Sarę McClay.

- Nie było powodów, aby McClay weszła do klatki – twierdzi właściciel parku David Gill. Podkreśl, że do tragedii doszło, ponieważ kobieta nie przestrzegała bardzo rygorystycznych zasad bezpieczeństwa. Nie powinna wchodzić do klatki, nie informując o tym nikogo. Podkreślił, że kobieta była doświadczonym pracownikiem parku, a praca z dużymi kotami była jej pasją.

Właściciel parku zdecydował, że tygrys morderca nie zostanie uśpiony.

- On nie zrobił niczego złego. Jest tygrysem a zabijanie jest jego naturalnym instynktem. Wszyscy o tym wiemy i dlatego przestrzegamy rygorystycznych procedur. On nie pomylił się, po prostu tam był. Nie winię go za to, co się stało – powiedział Gill.

Okoliczności wypadku bada policja.

jc, bbc.co.uk