Pacjentka zmarła, ordynator stanął przed sądem

Pacjentka zmarła, ordynator stanął przed sądem

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Doktor Bronisław Ł., były ordynator ze szpitala ginekologicznego w Opolu, stanął przed sądem za to, że doprowadził do śmierci pacjentki. Kobieta zmarła na stole operacyjnym, miała raka trzonu macicy. Lekarz zadecydował o natychmiastowej operacji.
Do operacji doszło w sierpniu 2009 roku, podczas której pacjentka dostała silnego krwawienia. Doktor Ł. nie był w stanie go opanować i wezwał na salę w trybie pilnym ówczesnego wicedyrektora ds. Medycznych doktora Wojciecha G, aby mu pomógł. Dzięki szybkiej interwencji lekarzy udało się przywrócić kobiecie funkcje życiowe. Wojciech G. opuścił salę operacyjną. Pod koniec operacji na salę weszła doktor Hanna Ż, która kazała wezwać karetkę pogotowia. Stan pacjentki był ciężki. Doktor Ż. zwróciła się do Wojewódzkiego Centrum Medycznego z prośbą o przetransportowanie pacjentki prosto na blok chirurgii naczyniowej. Podczas gdy lekarka załatwiała transport, ordynator Ł. opuścił szpital. Później tłumaczył, że źle się poczuł. Pacjentkę przewieziono do WCM. Tam miała przeprowadzoną drugą operacji, podczas której doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Kobieta zmarła na stole operacyjnym.

Córka zmarłej pacjentki złożyła skargę na zespół lekarzy przeprowadzających operację w opolskiej prokuraturze. Prokuratura postawiła doktorowi Ł. zarzut „narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia” oraz „nieprawidłowego postępowania z punktu widzenia władzy diagnostycznej i etyki lekarskiej”. Z kolei doktor G. został oczyszczony z zarzutów.

Proces toczy się przed opolskim sądem rejonowym. Były ordynator doktor Ł. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Twierdził, że jest najlepszym w Opolu specjalistą do przeprowadzenia operacji i oceny stanu pacjentki. Ponadto, przekazał kobietę pod opiekę specjalistce w zakresie ginekologii doktor Hannie Ż.

Według syna zmarłej opolanki doktor Ł. nie wyglądał na osobę chorą i przebywał w szpitalu dłużej niż zeznał, że tam był. Sąd musi zbadać sprzeczności między tym, co ustaliła prokuratura, a tym, co zeznali lekarze i syn zmarłej. Dopiero wtedy zapadnie wyrok w tej sprawie.
 
AT, Gazeta.pl