27-latek przyznał się do winy. Tłumaczył, że był pod wpływem alkoholu i nie planował zbrodni. We wtorek 29 grudnia mężczyzna został zatrzymany w Inowrocławiu przez funkcjonariuszy policji. W mieszkaniu, w którym się ukrywał, przebywało też dwóch mężczyzn: 25- oraz 33-latek. Śledczy będą sprawdzać czy osoby te mogą być w jakikolwiek sposób powiązane ze sprawą. Przedstawiając mężczyźnie zarzut bezpośredniego pozbawienia śledczy założyli, że "jeśli ktoś z dużą siłą wbija komuś nóż w okolicę serca, to musi liczyć się z faktem, że może zabić".
Okoliczności zdarzenia nadal są nieznane
- 26-latek zginął od ciosów nożem w okolice klatki piersiowej. Mimo pomocy załogi karetki pogotowia, nie udało się uratować zaatakowanego mężczyzny. Ustalamy, jak i dlaczego doszło do tego zdarzenia. Policjanci tworzą rysopis sprawcy - poinformowała Wioletta Dąbrowska z toruńskiej policji.
- To wszystko zaczęło się przy barze. Ta osoba, dla której to wszystko skończyło się tragicznie, uderzyła takiego faceta w okularach przy barze "z główki", za chwilę dziewczyny zaczęły się bić na parkiecie. To była w ogóle dosyć nerwowa sytuacja - relacjonował w rozmowie z TVN24 jeden ze świadków. Jak stwierdził, mężczyźni mieli rozejść się w barze. - Każdy poszedł w inną stronę, ale widocznie tam się spotkali - dodał.
RMF 24, Wprost.pl, TVN 24