Z jednego szpitala go odesłano, w drugim zgasło światło. Kolejny proces

Z jednego szpitala go odesłano, w drugim zgasło światło. Kolejny proces

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sala operacyjna (fot. prluka/Fotolia.pl) 
Rozpoczął się proces cywilny w sprawie zmarłego w 2006 mieszkańca Piławy Górnej. Rodzina domaga się kilkudziesięciu tysięcy odszkodowania od polskiej służby zdrowia - informuje TVP Info.

74-latek z pękniętą czaszką został przewieziony ambulansem do szpitala w Dzierżoniowie. Tamtejsi lekarze odesłali go do większego szpitala w Wałbrzychu, na oddział neurochirurgiczny. Lekarz z Wałbrzycha odesłał jednak pacjenta w ciężkim stanie do szpitala powiatowego. Specjaliści z placówki w Dzierżoniowie w obawie o życie 74-latka zdecydowali się operować. W momencie, w którym pacjent miał już otwartą czaszkę, w budynku zgasło światło. Operację na otwartej czaszce dokończono więc przy świetle pożyczonych od innych pacjentów telefonów komórkowych. Mężczyzna nie przeżył.

Kolejny proces

– Największy żal mam do szpitala w Wałbrzychu – przyznała w rozmowie z TVP Info żona zmarłego. - Mąż został przewieziony do szpitala specjalistycznego w ciężkim stanie, bo już objawy były złe w szpitalu w Dzierżoniowie. Byłam strasznie zaskoczona, kiedy został odesłany z powrotem do Dzierżoniowa – opowiadała. – W okropnym stanie, makabrycznym zastałam go w Dzierżoniowie na sali – wspominała.

W roku 2013 po długim procesie karnym skazano dyrektora szpitala w Dzierżoniowie i lekarza z Wałbrzycha, który odmówił przyjęcia pacjenta. Usłyszeli prawomocne wyroki skazujące w zawieszeniu. W poniedziałek rozpoczął się proces cywilny o zadośćuczynienie dla rodziny za straty moralne.

TVP Info