Tusk chce osłabić Schetynę?

Tusk chce osłabić Schetynę?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk i Grzegorz Schetyna (fot. Wprost) Źródło:Wprost
Grzegorz Schetyna może w lipcu stracić stanowisko sekretarza generalnego partii, bo Donald Tusk rozważa jego likwidację. Premier planuje również powiększenie zarządu partii. - Będzie niezła zawierucha - twierdzi jeden z posłów PO. – To wszystko zmierza do marginalizacji Grzegorza Schetyny w partii – dodaje inny.
W wyborach do władz lokalnych PO, które odbyły się kilka tygodni temu Schetyna osiągnął sukces. W większości zarządów władze sprawują politycy związani z byłym wicepremierem. Spekulowano, że wobec takich wyników wyborów Tusk nie odważy się odebrać stanowiska sekretarza generalnego Schetynie. W ostatnich tygodniach mówiło się też o ociepleniu stosunków między premierem, a szefem klubu PO.

Tymczasem w piątek po zakończeniu posiedzenia Sejmu 16 szefów regionalnych struktur PO rozmawiało z Donaldem Tuskiem. Spotkanie odbyło się w Kancelarii Premiera z inicjatywy szefa rządu. To właśnie na tym spotkaniu Tusk przedstawił propozycje zmian w strukturach władzy partii.

Tusk chce poszerzenia zarządu krajowego z 15 do 35 osób. Do zarządu weszłoby 16 szefów regionów wybranych miesiąc temu. Pozostałych wybrałaby Krajowa Rada PO, która dotąd wybierała cały zarząd. – Po co te zmiany w połowie naszych wewnętrznych wyborów? – dziwi się jeden z polityków PO. – Przecież w obecnym zarządzie niemal wszystkich 16 regionów miało swych reprezentantów - dodaje. – Im większy zarząd, tym mniejsza jego moc decyzyjna, to nie służy partii – dziwi się inny polityk z władz Platformy.

Premier liczy, że uzyska poparcie dla swoich pomysłów wśród szefów lokalnych struktur, ponieważ ich wejście do władz PO będzie dla nich wyraźnym wzmocnieniem pozycji. Najważniejszym celem premiera jest jednak osłabienie Grzegorza Schetyny - twierdzą politycy PO. Premier obawia się, że po wewnętrznych wyborach Schetyna uzyskałby większość w zarządzie. Dlatego premier postanowił zlikwidować funkcję sekretarza generalnego. – Schetyna zostałby pierwszym zastępcą Tuska w partii i tyle. To prestiżowa funkcja, ale niewiele znacząca – mówi jeden z polityków.

Paweł Piskorski ocenia, że działania Tuska zmierzają do wprowadzenia w PO dyktatorskiej władzy premiera. – To oczywiste, że tak liczny zarząd po prostu nie będzie się zbierał i Donald Tusk będzie o wszystkim decydował – twierdzi były polityk PO. – Likwidacja funkcji sekretarza generalnego jest tylko kropką nad i, bo Schetyna miałby na tym stanowisku coś do powiedzenia tylko jako najbliższy współpracownik Tuska. A to się ostatnio trochę zmieniło - dodaje.

"Rzeczpospolita", arb