Kaczyński: Euro było dobre, ale skończyło się klęską

Kaczyński: Euro było dobre, ale skończyło się klęską

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński (fot. PAP/Tomasz Gzell) 
W związku z Euro miał być skok cywilizacyjny. Na to liczyliśmy. Skończyło się kompletną klęską - ocenił Jarosław Kaczyński, mówiąc o niezrealizowanych przez rząd inwestycjach drogowych.

Prezes PiS pytany o to czy zgodzi się z oceną, że Euro to sukces i skok cywilizacyjny podkreślił, że bardzo się cieszy z faktu, że Euro odbyło się z Polsce. - Z polskiego punktu widzenia trzeba już mówić w czasie przeszłym. To był nasz pomysł i myśmy to forsowali. To, że się odbyło, to jest dobre - ocenił. Prezes PiS dodał, że Euro miało przynieść skok cywilizacyjny, a tymczasem "skończyło się kompletną klęską".

"Kompromitująca klęska"

Kaczyński przypomniał, że we wrześniu 2007 roku rząd PiS miał plan zbudowania 3200 km dróg szybkiego ruchu i autostrad przed Euro, a PO najpierw zwiększyła ten plan do 4 tys. km, a "po pół roku nastąpił przypływ wstrzemięźliwości - ogłoszenie planu na 3 tys. km". - Przełom 2010/2011 to dalszy wzrost wstrzemięźliwości - 1700 km. Wykonanie - licząc odcinki tymczasowo oddane - 600 km. Trudno powiedzieć, że jest to coś innego jak kompletna, kompromitująca klęska - podkreślił lider PiS.

Euro jak Festiwal Młodzieży?

Lider największej opozycyjnej partii podkreślił, że Euro trzeba podsumować od strony ekonomicznej i sprawdzić ilu turystów przyjechało do Polski podczas turnieju. - Liczono na 800 tys., było znacznie mniej. To też trzeba wziąć pod uwagę w ostatecznej ocenie - przekonywał. Dodał, że na temat organizacji zawodów można powiedzieć, że "było w porządku", a incydenty miały miejsce jedynie w dniu meczu Polska-Rosja. - Z samego faktu, że to się w Polsce odbyło, bardzo się cieszę. Chyba trener Andrzej Strejlau powiedział, że to jest największe wydarzenie tego typu od Festiwalu Młodzieży w 1955 roku. Pamiętam ten festiwal. Specjalnie nawet przyjechałem z wakacji. Rzeczywiście przez ten czas takiej wielkiej imprezy nie było - mówił Kaczyński.

PAP, arb