Prezydent Wołodymyr Zełenski rozmawiał o ostrzale ukraińskich miast z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem i prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Wcześniej, w krótkim nagraniu, Zełenski skomentował, że za atak odpowiadają „terroryści”.
Ostrzał ukraińskich miast. Zełenski rozmawiał z Scholzem i Macronem
„Uzgodniliśmy z kanclerzem Olafem Scholzem, sprawującym przewodnictwo w grupie G7 (Francja, Japonia, Niemcy, USA, Wielka Brytania, Włochy i Kanada – red,) pilne posiedzenie tej grupy. Zaplanowano moje wystąpienie, w którym opowiem o atakach terrorystycznych Federacji Rosyjskiej” – poinformował na Twitterze Zełenski. „Omówiliśmy również kwestię rosnącej presji na Federację Rosyjską i pomocy w odbudowie uszkodzonej infrastruktury” – przekazał.
Ukraiński przywódca poinformował też, że odbył pilną rozmowę telefoniczną z Emmanuelem Macronem. „Rozmawialiśmy o wzmocnieniu naszej obrony powietrznej, potrzebie twardej europejskiej i międzynarodowej reakcji, a także wzmożonej presji na Federację Rosyjską. Francja stoi za Ukrainą” – poinformował w kolejnym wpisie na Twitterze.
Jeszcze w poniedziałek ma też dojść do rozmowy telefonicznej Zełenskiego z prezydentem Andrzejem Dudą. Zapowiedział ją szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Atak na ukraińskie miasta
Rosjanie przeprowadzili zmasowany ostrzał wielu ukraińskich miast w poniedziałek rano. Rosyjska armia wzięła na celownik obiekty cywilne i obiekty infrastruktury krytycznej jak elektrociepłownie. Rakiety uderzyły min. w Kijowie, Lwowie, Charkowie, Odessie, Dnieprze czy Zaporożu. W stolicy Ukrainy pociski spadły na popularny park i w okolice Uniwersytetu im. Tarasa Szewczenki. Są ofiary śmiertelne i ranni wśród cywilów.
W kierunku samego obwodu lwowskiego, według najnowszych danych przekazanych przez mera Andrija Sadowego, wystrzelonych zostało 15 rakiet. Po kilkadziesiąt Rosjanie wysłali w kierunku stolicy Ukrainy czy Krzywego Rogu.
Czytaj też:
Putin porozumiał się z Łukaszenką. „Zgoda na rozmieszczenie wojsk”Czytaj też:
Kijów znów pod ostrzałem. Co z dostawami broni przeciwlotniczej dla Ukrainy?