Morawiecki skrytykował w Brukseli unijną procedurę. „Odbierze Polsce prawo decydowania”

Morawiecki skrytykował w Brukseli unijną procedurę. „Odbierze Polsce prawo decydowania”

Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej w Brukseli
Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej w Brukseli Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Premier Morawiecki wziął udział w konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Europejskiej. – Oni mogą tu z Brukseli nam nakazać jakimi samochodami mamy jeździć, co mamy jeść – skrytykował procedurę większości kwalifikowanej.

W dniach 26-27 października Mateusz Morawiecki wziął udział w posiedzeniu Rady Europejskiej poświęconemu bezpieczeństwu oraz konfliktom na Bliskim Wschodzie. Po szczycie premier pojawił się na konferencji prasowej, gdzie odniósł się do kwestii polityki migracyjnej oraz skrytykował procedurę większości kwalifikowanej.

Premier krytycznie o większości kwalifikowanej

– Prace, które toczą się teraz w Parlamencie Europejskim (...) mają doprowadzić do tego, że decyzje w praktycznie wszystkich sprawach będą zapadały taką czy inną większością głosów – stwierdził Morawiecki. Przekonywał, że wprowadzenie procedury doprowadzi do uzależnienia Polski od wpływów czołowych państw członkowskich Unii Europejskiej, takich jak Niemcy i Francja.

twitter

– Mamy prawo sami zadecydować o bardzo wielu tematach, w szczególności tych, które najbardziej dotyczą wszystkich Polaków. W ślad za tymi regulacjami to wszystko ma zostać zniesione – kontynuował premier, wspominając o energetyce, podatkach oraz lasach. – Procedura większości kwalifikowanej, takiej czy innej, odbierze Polsce prawo decydowania o własnym losie – przekonywał.

Morawiecki o KO: Głosują tak, jak Niemcy sobie życzą

Szef rządu podkreślił także, że Koalicja Obywatelska opowiedziała się za tym projektem. – Mieszkańcy polskich wsi (...) i miast, głosując na daną partię, głosują za pewnym programem. Okazuje się, że nie do końca była świadomość w wielu przypadkach, że nasi główni konkurenci (...) głosują tak, jak Niemcy sobie życzą – powiedział.

– Oni mogą tu z Brukseli nam nakazać, jakimi samochodami mamy jeździć, co mamy jeść, jakie podatki płacić, czy dana elektrownia ma być zamknięta (...) Chcemy, żeby pan Timmermans, pani von der Leyen mogli zamykać nam elektrownie? Chyba nie bardzo – argumentował Prezes Rady Ministrów. Zapewnił również, że Polska ceni swoją autonomiczność i „musi walczyć z przeciwnościami”.

Czytaj też:
Kandydatura Morawieckiego wcale nie jest przesądzona? Fogiel szybko sprostował swoje słowa
Czytaj też:
Morawiecki: Polska podtrzyma twarde weto w sprawie paktu migracyjnego