Zamach pod Moskwą. Miedwiediew oskarża europejskich przywódców: Nie zapomnimy!

Zamach pod Moskwą. Miedwiediew oskarża europejskich przywódców: Nie zapomnimy!

Dmitrij Miedwiediew / zdjęcie ilustracyjne /
Dmitrij Miedwiediew / zdjęcie ilustracyjne / Źródło:Wikimedia Commons / Пресс-служба Государственной Думы Федерального Собрания Российской Федерации / CC BY 4.0
Po zamachu na Crocus City Hall w Moskwie, który miał miejsce pod koniec marca, Rosjanie szukali winnych tragedii. Do ataku terrorystycznego przyznało się Państwo Islamskie, ale według słów Władimira Putina zamachowcy – po ataku – zaczęli uciekać w kierunku Ukrainy – m.in. dlatego to Kijów miałby być winny zdarzeniu. Kto „zlecił” atak wg Miedwiediewa? 7 kwietnia zabrał w tej sprawie głos. Padła groźba.

Były prezydent Federacji Rosyjskiej we wpisie z 7 kwietnia zwrócił się ironicznie do przywódców zachodnich państw – za pośrednictwem platformy X. „Szanowani przywódcy Stanów Zjednoczonych i krajów europejskich” – rozpoczął, wskazując już na początku współwinnych. W swoim wpisie Miedwiediew wskazał dwa „dowody”, mające potwierdzić, że to konkretnie „ukraińscy banderowcy” odpowiadają za tragiczne zdarzenie.

Film z przesłuchania oskarżonych. Transmitowały go rosyjskie media państwowe

Federalna Służba Bezpieczeństwa zatrzymała kilka osób, które podejrzewa się o udział w ataku na halę koncertową (przypomnijmy: w zamachu zginęły 144 osoby, a 551 zostało rannych), która po wszystkim – w wyniku pożaru – zapadła się. Mężczyźni ci zostali przesłuchani, a materiał z czynności służb transmitowano m.in. w rosyjskiej telewizji (Pierwyj Kanał).

Dwaj oskarżeni zamachowcy ujawnili FSB, że mężczyzna, który przekazywał im instrukcje – który rzekomo odpowiadał za zorganizowanie zamachu – niejaki „Sayfullo” – nakazał im udać się po wszystkim do Kijowa, gdzie mieli otrzymać pieniądze – 1 mln rubli, czyli ok. 42,6 tys. zł. – Pojechaliśmy i czekaliśmy na nie – powiedział jeden z terrorystów. Dodał, że na granicy rosyjsko-ukraińskiej miało znajdować się „przejście”, przez które mieli później bezpiecznie przedostać się, by dotrzeć do stolicy – w czym pomóc mieli im Ukraińcy – jak ponoć poinformował terrorystów „Sayfullo”.

Były premier, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej zabrał ws. tragedii. „Terroryści twierdzą, że obiecano im milion rubli w Kijowie, i że aby się tam dostać, mieli przejść przez przejście w rosyjsko-ukraińskiej granicy – to dla was za mało? Więc atak terrorystyczny został zlecony przez ISIS, tak? Prawdziwymi zleceniodawcami są ukraińskie banderowskie bękarty, wasi przyboczni” – stwierdził Miedwiediew.

Grzmiał też, że „wspólnikami” Kijowa byli: prezydent USA Joe Biden, prezydent Francji Emmanuel Macron, premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak, Kanclerz Niemiec Olaf Scholz i „inni poplecznicy”. „Nie zapomnimy o tym!” – rzucił.

Rosyjskie służby torturowały zatrzymanych

Jak podaje serwis zerkalo.io, mężczyźni, których zeznania transmitowano na Pierwyj Kanale, byli torturowani przez służby – jeden miał odcięty fragment ucha, a inny miał zostać potraktowany elektrowstrząsami.

Oskarżony do sądu przybył z plastikową torbą na szyi, co sugeruje, że prawdopodobnie miał nią wcześniej ściśnięte usta (służyła jako knebel). Obaj mieli też wyraźne ślady pobicia.

twitterCzytaj też:
Problemy rosyjskiego system płatniczego MIR. Dostawcy boją się reakcji USA
Czytaj też:
Sekretny plan Trumpa ws. Ukrainy. To byłby radykalny zwrot

Źródło: X / TASS / zerkalo.io / wprost.pl