Ambasador Rosji opuści placówkę w Polsce? MSZ nabiera wody w usta

Ambasador Rosji opuści placówkę w Polsce? MSZ nabiera wody w usta

Ambasada Rosji w Warszawie, zdjęcie ilustracyjne
Ambasada Rosji w Warszawie, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Shevchenko Andrey
Siergiej Andriejew – ambasador Rosji w Polsce – ma wkrótce opuścić placówkę dyplomatyczną w Warszawie. Tymczasem ministerstwo spraw zagranicznych nabiera wody w usta i nie reaguje na medialne doniesienia.

To ustalenia dziennikarzy Interii. Andriejew funkcję swoją pełnił od 2014 roku. Zastąpił Aleksandra Aleksiejewa. Dyplomata w przeszłości był członkiem kolegium MSZ Rosji i dyrektorem sekretariatu generalnego. Decyzję o powołaniu Andriejewa na szefa ambasady jego ojczyzny w Polsce podpisał dekadę temu prezydent Władimir Putin.

Interia dowiedziała się nieoficjalnie, że jego praca na warszawskim Starym Mokotowie, gdzie znajduje się ambasada federacji, niebawem dobiegnie końca. Ma on „w ciągu w ciągu najbliższych tygodni opuścić placówkę” – czytamy.

MSZ nie chce ujawniać szczegółów. Dziennikarze zwrócili uwagę na jedną rzecz

Portal pisze, że następca Andriejewa nie jest znany i nie wiadomo, czy w ogóle takowy zostanie wskazany. Możliwe, że Moskwa nie wyłoni żadnego nowego przedstawiciela w Warszawie, ze względu na popsute relacje polsko-rosyjskie, na co wpływ miał przede wszystkim konflikt zbrojny w Ukrainie, trwający od ponad trzech lat.

Redakcja zwróciła się do MSZ z pytaniem dot. rychłego wyjazdu ambasadora z Polski. Resort, którego szefem jest Radosław Sikorski, nabrał jednak wody w usta. – Nie komentujemy sprawy – poinformował w rozmowie z Interią rzecznik ministerstwa – Paweł Wroński. Dziennikarze zauważają jednak, że nie zaprzeczył on też ustaleniom. Informacje dziennikarzy potwierdzone zostały jednak przez anonimowe źródła w resorcie.

Andriejew publicznie stawał po stronie Putina w wojnie, która wybuchła na ziemiach sąsiadujących z terytorium Polski. Na początku maja 2022 r., gdy ambasador wybrał się na cmentarz żołnierzy radzieckich, by złożyć tam kwiaty, został zatrzymany przez protestujących. Zablokowali mu drogę. Został oblany czerwoną farbą. Jak się okazało – zrobiła to ukraińska dziennikarka Iryna Zemliana – informował dziennik „Gazeta Wyborcza”. Wieniec, który niósł, został rozerwany.

Czytaj też:
Ambasada Polski ostrzega. „Prosimy o bieżące monitorowanie sytuacji”
Czytaj też:
Niepokojące nagranie obiegło sieć. Straż Graniczna reaguje