W mediach wciąż gorącym tematem są kwestie bezpieczeństwa zarówno na wschodniej, jak i zachodniej granicy Polski. Hasło „migranci” na stałe weszło do słownika polskich polityków.
Będąc w Sejmie, zapytaliśmy parlamentarzystów właśnie o osoby z zagranicy, ale legalnie przebywające na terytorium Polski. Jak wyglądałaby nasza gospodarka bez ich wsparcia?
Posłanka Polski 2050 Ewa Schädler zwraca uwagę na dane pokazujące skalę obecności migrantów w Polsce.
– Jeszcze nie tak dawno, w 2011 roku, mieliśmy 200 tys. migrantów. Dziś jest ich ponad milion dwieście tysięcy. Wielu z nich płaci składki, prowadzi firmy, wspiera nasze przedsiębiorstwa. Wiele polskich firm po prostu by stanęło, bo nie miałby kto w nich pracować.
Dodaje: – Ci, którzy przyjechali po wojnie, również płacą podatki. Pracują legalnie, często podejmują ryzyko prowadzenia firmy. To pokazuje ich jakość i zaangażowanie.
Podobnie uważa Joanna Wicha. Była pielęgniarka i obecna posłanka Lewicy wspomina: – W moim szpitalu dziecięcym 99 proc. personelu pomocniczego to były osoby z Ukrainy, Białorusi. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania tej placówki bez nich. Byli sumienni, komunikatywni, szybko uczyli się języka.
Migranci konieczni?
Wiceminister klimatu Miłosz Motyka (PSL) podkreśla znaczenie migrantów, zwłaszcza w pracach fizycznych. – To, co dzieje się dziś pod Płockiem przy projektach Orlenu, pokazuje skalę. Miasteczko nie powstało za naszych rządów tylko za czasów PiS. W zdecydowanej większości są tam migranci.
Poseł KO Witold Zembaczyński zauważa demograficzne wyzwania.
– Żadna gospodarka o ujemnym przyroście naturalnym nie utrzyma się bez migracji. U mnie na rodzinnej ulicy w Opolu drugim językiem jest już hiszpański.
Paweł Bliźniuk (KO) rozdziela kwestię migracji legalnej i nielegalnej.
– Legalni migranci, którzy spełniają przepisy i zostali sprawdzeni to dodatkowe ręce do pracy. To zupełnie co innego niż nielegalna migracja, przeciw której działamy zdecydowanie.
Marek Sawicki (PSL) przypomina: – Przeżywamy to samo, co gospodarki zachodnie 20-30 lat temu. W pewnym momencie Ukraińcy i Białorusini wypełniali lukę zatrudnieniową. Dziś wybierają dalszy Zachód. Trzeba sięgnąć po pracowników z innych regionów – ale w systemie kontrolowanym.
Henryk Kowalczyk (PiS), były minister rolnictwa przyznaje: – Milion legalnych migrantów, głównie z Ukrainy i Białorusi, wspiera gospodarkę. Ale nielegalni to zupełnie co innego. Musimy być ostrożni i dbać o nasze bezpieczeństwo.
„Trzeba punktowo sprowadzać specjalistów z konkretnymi kompetencjami”
Odmiennego zdania jest właściwie tylko przedstawiciel Konfederacji.
– Jesteśmy w stanie funkcjonować bez masowej legalnej migracji. Trzeba punktowo sprowadzać specjalistów z konkretnymi kompetencjami, wprowadzić ostre limity i zakazy dla migrantów z krajów o wysokiej przestępczości – twierdzi Michał Wawer.
Czytaj też:
Żołnierz użył gumowych kul wobec migranta, potem uderzał go kolbą. Armia: Został zaatakowanyCzytaj też:
Polski żołnierz zaatakowany przy granicy z Białorusią. Na jaw wyszły nowe fakty
