Wyniki badania nie pozostawiają złudzeń. Dlaczego tak boimy się słowa na „f”?

Wyniki badania nie pozostawiają złudzeń. Dlaczego tak boimy się słowa na „f”?

Aktywistka w czasie protestu
Aktywistka w czasie protestu Źródło: Shutterstock / zdj. ilustracyjne
Tylko 31 proc. Polek czuje się feministkami. Nawet w pokoleniu Zet to mniej niż połowa (48 proc.). Dlaczego tak boimy się słowa na „f”? – pisze Dorota Peretiatkowicz, socjolożka z duetu socjolożki.pl.

Tylko 31 proc. Polek czuje się feministkami. Nawet w pokoleniu Zet to mniej niż połowa (48 proc.). To wyniki najświeższego badania o kobietach przeprowadzonego przez firmę badawczą IRCenter i socjolożki.pl.

Wynik nie jest szokujący – podobne wyniki uzyskiwane są w badaniach robionych przez nas od 8 lat. Kobiety w Polsce nie potrafią identyfikować się z pojęciem feminizm i nie traktują go jako elementu swojej tożsamości. Widać, że raczej starają się od niego dystansować, czasami zmienia się to w krytykę i brak akceptacji.

Powodów jest bardzo dużo. Skoncentrujmy się na kilku z nic:

  • Feminizm był prądem myślowym, który przyszedł do nas z zachodu. Warunki w Polsce były zupełnie inne, wiele postulatów było dawno spełnionych. W Polsce powojennej kobiety miały równy dostęp do pracy i edukacji. Prawa wyborcze były dostępne od wielu lat. Bardzo mocno rozbudowano sieć placówek opiekuńczych, żłobków i przedszkoli, zachęcając kobiety do zakładania rodzin i jednoczesnego robienia karier zawodowych. Praca stała się obowiązkiem również dla kobiet. Lata 80' i początek lat 90' to czas, kiedy prądy feministyczne dotarły do Polski. Był to w Polsce czas przewrotu wspieranego przez Kościół Katolicki z jego filozofią i pojmowaniem roli kobiety w rodzinie i społeczeństwie. Feminizm zachodni nie miał odpowiedzi na to, co się działo w naszym kraju, a próba kalki pojęciowej i postulatów nie przyjęły się wystarczająco. Bardzo szybko ruch feministyczny zaczął być spychamy do narożnika z napisem „aborcja” i wtedy stał się już stroną w konflikcie pomiędzy wartościami, których pogodzić się nie da w żaden sposób.
  • Kobiety związane z feminizmem były przedstawicielkami inteligencji, były związane z uniwersytetami i środowiskami naukowymi, tam trafiały książki socjologiczne omawiające zjawisko feminizmu. Do przestrzeni publicznej trafiały głównie pozycje pop-psychologiczne i popkulturowe, które wypaczały prądy filozoficzne i pokazywały feminizm jako konflikt pomiędzy dwoma płciami i przeciwstawienie się męskiemu porządkowi, a nie patriarchalnemu układowi szkodliwemu zarówno dla kobiet jak i mężczyzn.
  • Kobiety reprezentujące feminizm w Polsce były radykalne i mocno przedstawiały swój punkt widzenia, nie chciały kompromisu, chciały był usłyszane i zrozumiane. Niestety zaczęło to się wiązać z coraz bardziej krytycznym spojrzeniem na te kobiety, które nie dołączyły do ruchu lub wprowadzały zmiany stopniowo, w swoim tempie. Ta krytyka spowodowała, że część Polek poczuła się nieakceptowana w swoich drogach życiowych i odsunęła się od ruchu feministycznego, który w coraz większym stopniu okazywał się zbyt radykalny jak na ich potrzeby.
  • Wiele kobiet możliwość siedzenia w domu z dziećmi traktuje jako przywilej, coś co pozwala im na realizowanie się w macierzyństwie i wychowywaniu dzieci. Feminizm mocno zaatakował ten porządek rzeczy. Kobiety poczuły się zagrożone, zaczęły traktować pewne rozwiązania jako przymus, a nie przywilej. Feministki chcąc dotrzeć do tej grupy kobiet zaczęły je straszyć brakiem przyszłości i odejściem partnera. To nie budowało pomostu między kobietami, a tworzyło bariery, które niszczyły dialog i dochodzenie do porozumienia.
Źródło: Wprost