Irlandia po wyborach: katolicy i protestanci nadal mają najwięcej posłów

Irlandia po wyborach: katolicy i protestanci nadal mają najwięcej posłów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gerry Adams, przewodniczący Sinn Féin od 1983 r. (fot. Wikipedia) 
Wyniki czwartkowych wyborów do parlamentu Irlandii Północnej nie przyniosły większych zmian na politycznej scenie. Reprezentująca protestantów Demokratyczna Partia Ulsteru (DUP) i katolicka Sinn Fein utrzymały pozycję największych ugrupowań.
W 108-osobowym parlamencie DUP ma 38 posłów, a Sinn Fein - 29. Dalsze miejsca zajęły Partia Unionistów Ulsteru (UUP) z 16 mandatami oraz  Socjaldemokratyczna Partia Pracy (SDLP) z 14. Sytuująca się ponad podziałem społeczeństwa na katolików i protestantów Partia Sojuszu (AP) ma osiem mandatów, a pozostałe partie - trzy. Z ramienia Partii Sojuszu mandat zdobyła Anna Lo, z pochodzenia Chinka, co jest ewenementem w Irlandii Płn. Po raz pierwszy w parlamencie będzie reprezentowana, co prawda tylko przez jej lidera Jima Allistera, wywodząca się z rozłamu w DUP partia Głos Tradycyjnego Unionisty (TUV).

DPU o dwa mandaty więcej

W porównaniu z poprzednimi wyborami DUP ma o dwa mandaty więcej, zaś Sinn Fein o jeden więcej. Wybory potwierdzają wyraźną od kilku lat tendencję umacniania się Demokratycznych Unionistów i Sinn Fein jako najważniejszych politycznych reprezentacji obu społeczności - protestantów i katolików. Mające największe zasługi w doprowadzeniu do porozumienia pokojowego pod koniec lat 90. UUP i SDLP - za co ich liderzy David Trimble i John Hume otrzymali Pokojową Nagrodę Nobla - od pewnego czasu tracą na znaczeniu.

Podobnie jak cztery lata wcześniej

Wynik obecnych wyborów nie odbiega zbytnio od rezultatu poprzednich z 2007 roku. Pierwszym ministrem (czyli premierem) autonomicznego rządu Irlandii Płn. pozostanie lider DUP Peter Robinson, a jego zastępcą Martin McGuinness z Sinn Fein. Największa różnica w  porównaniu z sytuacją sprzed czterech lat polega na tym, że w związku z  cięciami wydatków rządowych, Ulster otrzyma mniej pieniędzy z centralnego budżetu Wielkiej Brytanii.

Były wątpliwości

Przed wyborami niektórzy komentatorzy mieli wątpliwości, czy Robinson zdoła się utrzymać na politycznym świeczniku po tym, jak w maju 2010 roku w ogólnobrytyjskich wyborach stracił swój mandat w Izbie Gmin. Robinson zadedykował wyborcze zwycięstwo swojej partii pamięci zamordowanego na początku kwietnia bieżącego roku katolickiego policjanta Ronana Kerra stwierdzając, iż społeczeństwo Irlandii Płn. nie  chce powrotu do przemocy, a zamach nie osiągnął żadnych celów.

Na początku najbliższego tygodnia północnoirlandzkie partie przystąpią do rozmów w sprawie składu autonomicznego rządu. W kampanii wyborczej Robinson zapowiadał, że chce skończyć z obowiązkowym deklarowaniem się poszczególnych partii, czy chcą w parlamencie przynależeć do bloku unionistycznego, czy też republikańskiego. Nazywa to "normalizacją" życia politycznego prowincji. Z kolei McGuinness zapowiadał, że wystąpi do ministra ds. Irlandii Płn. w rządzie brytyjskim Owena Patersona o zgodę na rozpisanie referendum w sprawie zjednoczenia Ulsteru z Republiką Irlandii.

pap, ps