Euromitologia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Grecja, Irlandia, Portugalia, a teraz Hiszpania – kryzys w strefie euro ogarnia kolejne państwa. A wraz z nim rośnie kryzysowa mitologia. Poniżej osiem najpopularniejszych mitów o euro, które spróbujemy rozbroić.
W sobotę 9 czerwca ministrowie finansów strefy euro zgodzili się na pomoc dla upadających banków hiszpańskich o łącznej wartości 100 mld euro. Czy aby na pewno chodziło właśnie o pomoc dla banków? Czy Grecja, gdzie w ostatni weekend odbyły się kluczowe wybory parlamentarne, może jeszcze zbankrutować? Czy wszystkiemu winni są Niemcy? Odpowiadamy.

1. To nie Hiszpania potrzebuje pomocy, tylko jej banki.
A świstak siedzi i zawija w sreberka...

Hiszpański premier Mariano Rajoy podczas wyborów obiecał, że Hiszpania sama poradzi sobie z kryzysem. I słowa dotrzymał, przynajmniej na papierze. Bo choć pomoc finansowa na konto hiszpańskiego rządu nie pójdzie, to przez nie przejdzie. Te 100 mld euro będzie dystrybuowane między potrzebujących przez państwowy Fundusz Restrukturyzacji Banków (FROB). Jeśli hiszpańskie banki spłacą w terminie pożyczkę, sprawa będzie zamknięta. Jeśli nie, dłużny będzie hiszpański rząd. Już teraz europejska „pomoc dla banków” zwiększy zadłużenie hiszpańskiego rządu z 70 do 80 proc. PKB.

Ważne jednak, aby utrzymać pozory. Bezpośrednia pomoc dla Hiszpanii byłaby zapewne obwarowana wymaganiami, tak jak w przypadku pomocy dla Grecji. A Hiszpania to przecież nie jakaś tam Grecja, tylko czwarta gospodarka strefy euro. Hiszpania to też nie Irlandia, ale gdy ta druga we wrześniu 2008 r. przejmowała zobowiązania upadających krajowych banków, irlandzki budżet miał przed sobą dwa lata życia. W listopadzie 2010 r. potrzebna już była europejska reanimacja finansowa. – Pomoc dla banków wcale nie ulży Hiszpanii – twierdzi Gilles Moëc, ekonomista z londyńskiego oddziału Deutsche Banku. – Przesunie jedynie dług z jednego miejsca w drugie.

Wiedzą to już potencjalni pożyczkodawcy, którzy 14 czerwca zażyczyli sobie rekordowej, 7-procentowej rentowności z hiszpańskich obligacji.

2. Trzeba ratować Grecję, bo jej bankructwo zniszczy euro.
Martwi nie mogą umrzeć ponownie.

Przez ostatnie dwa lata Grecja służyła za zmarłą babcię, której ciało europejska rodzina wystawiała do okna, ilekroć listonosz miał przynieść emeryturę. Plan ratunkowy dla Grecji od początku był skrojony pod jej wierzycieli, a greckie konta rządowe stały się kontami transferowymi, przez które przerzucano pomoc dla europejskich banków, obciążonych greckimi obligacjami. Jak twierdzi Hans-Werner Sinn, szef renomowanego Instytutu Badań nad Gospodarką Ifo, bankructwo Grecji nikomu już nie zaszkodzi, „bo to będzie długo oczekiwany zgon”. Więc wszyscy zainteresowani zdążyli się już przygotować.
Więcej możesz przeczytać w 25/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.