Samochodzie, bądź samodzielny

Samochodzie, bądź samodzielny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdaniem Marcina Jamkowskiego, niedługo oddamy kierownicę samochodu maszynie, fot. Wprost
Nieuchronnie zbliża się chwila, w której oddamy kierownicę samochodu maszynie. Pewnie, że będzie nam żal – ale to ma sens. Komputer prowadzi lepiej niż najlepszy rajdowiec.
- Gdzie mam cię zawieźć, dobry panie? - uprzejmie spyta aksamitny głos, gdy wsiądziemy do auta. - Do pracy, mój dobry sługo, do pracy – odmrukniemy, włączając tablet, by poczytać najnowsze wydanie „Wprost” z 22 czerwca 2020 roku. W końcu to najlepszy czas na lekturę. Samochód będzie jechał prawie godzinę, a my i tak tego nie przyspieszymy. Nawet gdyby miał kierownicę, nie byłoby sensu za nią chwytać. Podróż trwałaby dłużej i nie byłaby tak bezpieczna.

Być może tak właśnie będzie wyglądać przyszłość motoryzacji. Jak sugeruje w najnowszym „Wprost” Marcin Jamkowski („Czy jedzie z nami szofer?”), to najbardziej prawdopodobny wariant. Świadczą o tym wypowiedzi ekspertów (- Samochody samosterujące będą masowo jeździć po naszych drogach przed końcem obecnej dekady – mówi Alan Taub, prezes GM, największego na świecie producenta samochodów), a także osiągnięcia licznych zespołów pracujących nad zbudowaniem takiego auta. Praca wre, bo jest o co walczyć.

– Automat prowadzi lepiej niż nawet najlepszy kierowca. Dużo bezpieczniej. Nie zasypia, nie ma kaca, nie zagapią się i w czasie jazdy nie rozmawia przez komórkę – mówi „Wprost” dr Seth Teller z Massachusetts Institute of Technology, konstruktor eksperymentalnego autonomicznego samochodu Talos. Według statystyk cytowanych przez „Wired”, aż w 93 proc. wypadków drogowych, w których w ciągu ostatniej dekady zginęło w samych tylko USA prawie 400 tysięcy osób, winę ponosi człowiek.

– Komputer dzięki laserom, kamerom i radarom zauważa wielokrotnie więcej niż my. Myśli szybciej i reaguje również w znacznie krótszym czasie niż kierowca – mówi Chris Urmson z Google. - Dlaczego więc nie oddać mu prowadzenia samochodu? W gruncie rzeczy nie ma za czym płakać – kontrolę nad samochodem oddajemy maszynom stopniowo od kilkudziesięciu lat: samochód za nas zmienia biegi, odpala poduszki powietrzne i napinacze pasów, aktywuje ABS, włącza światła, wycieraczki. A nawet po naciśnięciu guzika zaparkuje równolegle. Przynajmniej te lepsze modele aut.

Za zmianami czysto technologicznymi kryją się także możliwości gigantycznych oszczędności. Przeciętnie samochody zajmują zaledwie 5 procent powierzchni szosy. Samochody autonomiczne, jeżdżące płynniej i bezpieczniej, mogłyby jechać dużo bliżej siebie – a to przecież bez potrzeby rozbudowy infrastruktury znacznie przyspieszyłoby podróżowanie. – Co więcej, jadący samochodem człowiek, zamiast bezproduktywnie tracić czas na jego prowadzenie, mógłby już pracować, na przykład na laptopie albo przez telefon – dodaje Seth Teller.

Więcej czytaj we „Wprost” w artykule, Marcina Jamkowskiego „Czy z nami jedzie szofer”