Arłukowicz: rząd nie zmusza nikogo do in vitro

Arłukowicz: rząd nie zmusza nikogo do in vitro

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bartosz Arłukowicz (fot. Wprost) Źródło:Wprost
- Dzisiaj nikt tego rynku nie kontroluje, nie mamy narzędzia, by sprawdzić, czy zabiegi in vitro wykonywane w wielu klinikach w Polsce są zgodne ze standardami, czy pacjentki są bezpieczne. Chciałbym, żeby ustawa regulowała procedury, gwarantowała efektywność i bezpieczeństwo tej metody. Przypomnę, że w Europie są trzy sposoby podejścia do procedury in vitro. Jest sposób restrykcyjnych - we Włoszech i w Niemczech, model liberalny i pragmatyczny. Przygotowaliśmy rozwiązania bardzo podobne do modelu pragmatycznego - powiedział na antenie TVP Info minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Minister pytany o program medyczny wprowadzający refundację metody zapłodnienia pozaustrojowego powiedział, że nie powinien on nikogo dziwić. - Programów zdrowotnych w Polsce prowadzimy kilkanaście, wydajemy na nie 700 milionów złotych rocznie. Ten program będzie takim samym programem medycznym. Oczywiście ustawowo musimy także rozstrzygnąć kwestię in vitro. Bardzo chciałbym, żeby wprowadzanie ustawy dotyczącej in vitro zakończyło się szczęśliwym finałem. Czy stanie się tak w tej kadencji, nie wiem, to nie zależy tylko ode mnie - tłumaczył minister. Dodał, że rząd "nie zmusza nikogo do in vitro, a daje możliwość wyboru".

– Dzisiaj, przed naszym programem, przed ustawowym rozwiązaniem kwestii in vitro, tak naprawdę w ogóle nie kontrolujemy w Polsce, co dzieje się z zarodkami. Prawdopodobnie w kilku miejscach w Polsce zarodki są niszczone. Ale nie mamy danych, bo nie mamy systemu kontroli. Nasz program stwarza warunki bezpiecznego przechowywania zarodków. Te jednostki, które będą przeprowadzały zabiegi in vitro – będą musiały gwarantować bezpieczeństwo zarodków. Bo dużą część dyskusji dotyczy właśnie tego, co się dzieje z zarodkami – powiedział Arłukowicz odnosząc się do zarzutów opozycji ws. in vitro.

ml, TVP INFO