Wojciechowski: niech Tuleya odpowie za swoje słowa jak Ziobro

Wojciechowski: niech Tuleya odpowie za swoje słowa jak Ziobro

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Wojciechowski (fot.Wprost) 
"Igor Tuleya, sędzia Sądu Rejonowego w Warszawie, ogłaszając wyrok w sprawie doktora G., powiedział o trzy słowa za dużo. Skazując doktora G zarzucił funkcjonariuszom CBA, prowadzącym postępowanie przeciw doktorowi G., stosowanie metod jak w najgorszych czasach stalinizmu. Słowa te pan sędzia wypowiedział w obecności kamer, mikrofonów i notesów wszystkich najważniejszych mediów w Polsce. Mimo, ze pan sędzia Tuleya nie sądził funkcjonariuszy CBA, tylko ściganego przez nich ordynatora, to jednak właśnie pod adresem funkcjonariuszy wygłosił publicznie najcięższe oskarżenie, w drastyczny sposób naruszając ich dobre imię i dobra osobiste" – napisał na swoim blogu eurodeputowany PiS, Janusz Wojciechowski.
Następnie Wojciechowski wyliczył katalog metod tortur stosowanych przez fukcjonariuszy stalinowskich, których nie według "ustaleń sądu” nie stosowali wobec podejrzanego agenci CBA. "Z ustaleń procesu nie wynika, by w stosunku do doktora G. stosowane były jakiekolwiek metody, w najmniejszym stopniu przypominające te praktyki, które w czasach najgorszego stalinizmu stosowali okrutni oprawcy Urzędu Bezpieczeństwa. Najlepszym dowodem, że tego rodzaju metody nie były w postępowaniu stosowane, jest fakt skazania doktora G. na podstawie dowodów zgromadzonych w tym śledztwie, które pan sędzia Tuleya przyrównał do metod z najgorszych czasów stalinowskich. Gdyby te dowody rzeczywiście zostały uzyskane w wyniku metod z najgorszego stalinizmu, pan sędzia Tuleya musiałby te dowody, jako bezprawne, odrzucić i oskarżonego doktora G. uniewinnić. Tymczasem pan sędzia go skazał".

Wojciechowski przypomniał, że Zbigniew Ziobro "na konferencji prasowej poświęconej zatrzymaniu doktora G. powiedział zdaniem sadu, o jedno słowo za dużo, że nikt przez doktora życia nie będzie pozbawiony.  Za to słowo minister  zapłacił z prywatnej kieszeni setki setki tysięcy złotych na przeprosiny szacownego doktora we wszystkich głównych mediach III Rzeczypospolitej”. W związku z tym Wojciechowski sądzi, że sędzie Tuleya powinien zostać pozwany przez funkcjonariuszy CBA za naruszenie dóbr osobistych.

"O ile minister na konferencji prasowej musi ugryźć się w język raz, o tyle sędzia, funkcjonariusz publiczny najwyższego zaufania, ogłaszając wyrok musi się ugryźć w język trzy razy i zachować najwyższą wstrzemięźliwość w wygłaszaniu publicystycznych i nieopartych na faktach komentarzy. Pan sędzia Tuleya, żeby nie wiem jak się mitrężył, nie udowodni najmniejszego podobieństwa między cierpieniami młodego doktora, oskarżonego i nieprawomocnie skazanego za żerowanie na nieszczęściu ludzi - z cierpieniami tysięcy polskich patriotów w kazamatach UB w najgorszych czasach stalinizmu” – skonkludował Wojciechowski.

"Krzywo założony sędziowski łańcuch może zwisać, ale odpowiedzialność za słowo zwisać sędziemu nie może. Poniżający godność funkcjonariuszy bełkot sędziego nie powinien pozostać bezkarny. Odpowiedział minister, niech sędzia też odpowie. Jak wszyscy to wszyscy, babcia też. Jak pisał Tuwim  - wymiar niesprawiedliwości powinien być dla wszystkich jednakowy” – podsumował europoseł.

ml