Co kultura masowa robi z mózgami dzieci?

Co kultura masowa robi z mózgami dzieci?

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Słodka Barbie czy wampiry? Różowy czy czarny? Prasa dla dzieci robi się coraz mroczniejsza. I nie chodzi tu tylko o kolory obrazków.

Brad Pitt i Angelina Jolie zabronili swoim dzieciom oglądania wszelkich filmów, w których są sceny przemocy. Nawet tych, w których sami zagrali. Nie pozwalają im słuchać piosenek Rihanny, ponieważ są w nich seksualne aluzje. Madonna w ogóle nie dopuszcza dzieci do telewizora, a Reese Witherspoon zabrania swoim dzieciom odwiedzać serwisy plotkarskie i dokładnie filtruje strony internetowe, na które mogą wchodzić. Wszyscy oni zdają sobie sprawę z tego, co kultura masowa może robić z mózgami najmłodszych jej odbiorców. Większość świadomych rodziców to wie. Dlaczego więc pozwalamy dzieciom godzinami gapić się w telewizor i zgadzamy się na to, by ich pierwszym kontaktem z drukowanym słowem, czy może raczej obrazkiem, były bardzo kolorowe, ale za to pozbawione jakichkolwiek wartości edukacyjnych gazetki?

Łączna sprzedaż poszczególnych numerów pięciu najpopularniejszych gazetek dla dzieci sięga 200 tys. egzemplarzy. Na liście wciąż królują „Zabawy i Marzenia z Barbie”, ale tuż za nimi, jak wynika z najnowszych danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy, znalazły się mroczne zombi i potwory z „Monster High”. Z ambitniejszych tytułów na rynku został już tylko „Świerszczyk” ukazujący się od 68 lat. – Biznesowo to nie jest rewelacja, ale z punktu widzenia rodziców to świetnie, że istnieje przynajmniej taka maleńka alternatywa dla masowych produktów prasopodobnych – mówi Ewa Świerżewska, matka dwóch dziewczynek w wieku wczesnoszkolnym i szefowa portalu dla rodziców Qlturka.pl. Jej córki popularnych gazetek nie czytają. Nie, nie zabrania, po prostu już dawno im wytłumaczyła, że są fajniejsze rzeczy na świecie. Przeszło bez bólu.

Prasy tego typu dzieciom nie odmawiała Katarzyna, mama Marty i Julka, co nie znaczy, że jest jej zwolenniczką. – Marta dostawała gazetki od sąsiadki, która w nich pracowała. Mieliśmy więc tego pełno – mówi. Problemy zaczynały się, gdy dzieci prosiły, by im to poczytała. – A ja nie wiedziałam jak. Bo jak mam czytać komiks albo jakąś załamującą historyjkę, w której nie wiadomo, o co chodzi? Teraz Julek prosi, żeby mu czytać o Bobie Budowniczym albo o Tomku (to lokomotywa), a ja zupełnie nie wiem, jak się do tego zabrać, bo tych gazetek czytać się nie da – narzeka Katarzyna.

Różowe życie z Barbie

Przeglądam ostatni numer „Barbie”. Barbie jest szczęśliwa, bo jej przyjaciółka spełniła swe życiowe marzenie: zaręczyła się i wkrótce wychodzi za mąż. To radość, ale też straszliwe wyzwanie, bo przecież na weselu musi być tłum gości i gigantyczny tort. Barbie zostaje wedding plannerką. Musi wszystko precyzyjnie zaplanować: tort, zaproszenia, listę gości. Musi też pomóc w zakupie najcudowniejszej sukni ślubnej. Widzimy więc salon mody ślubnej, wielopiętrowe torty, brylanty w pierścionku, rozmawiamy o makijażach i strojach druhen.

Ślub idealnie się wpisuje w tematykę pisemka. Wcześniej odwiedzaliśmy z lalką Barbie salon piękności, przechadzaliśmy się po wybiegu na pokazie mody, wyprawialiśmy się na cuuuudowne wakacje. – Myślę, że żadne siedmioletnie dziecko nie wpadłoby na pomysł zostania wedding plannerką jak Barbie. To przemycony wzorzec kobiety. Dziewczynka wtłaczana jest w rolę społeczną sprowadzającą się do kuchni, domu, plotek z przyjaciółkami. A przy tym oczywiście musi być superzgrabną blondynką z długimi nogami – mówi Ewa Świerżewska. Wtóruje jej Jarosław Żyliński, psycholog wychowawczy. – Kim jest Barbie? Oczywiście superlaską, bez specjalnych ambicji, nie robi nic ciekawego, wykraczającego poza stereotyp. Głównie spędza czas z przyjaciółką w salonie urody, wyjeżdża na wakacje, robi zakupy. Jej wygląd jest bardzo ważny. Stąd stroje i mnóstwo gadżetów. Barbie tworzy kanon urody. Dziewczynki z kolejnych pokoleń chcą takie być. A przecież w ostatnim stuleciu mnóstwo się zmieniło w postrzeganiu ról społecznych – podkreśla. Dodaje, że magazyny dla dzieci propagują stereotypowe podejście także do męskich ról społecznych.

Stereotypizacja ról społecznych jest tym, co poza sztampową estetyką i zerową wartością edukacyjną najbardziej drażni specjalistów w prasie dla dzieci. – Całe pokolenie czytelników dorosło z przekonaniem, że misją życiową kobiety jest perfekcyjne prasowanie koszul i szorowanie toalety, a wszystko to jest robione w perfekcyjnym makijażu i modnych, markowych ubraniach. Na odkrywanie i budowanie może sobie pozwolić mężczyzna. Czytając dzieciom te gazetki, przekazujemy im takie właśnie poglądy i wizję świata. Dziś obserwuję efekt takiego wychowania znacznie częściej niż 20 lat temu – mówi Aleksandra Piotrowska, psycholog z Wyższej Szkoły Pedagogicznej ZNP i Uniwersytetu Warszawskiego.

Cały artykuł można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"

Najnowszy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania .    

Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .


"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania .