Syryjskie ofiary hipokryzji

Syryjskie ofiary hipokryzji

Dodano:   /  Zmieniono: 

Atak z użyciem gazów bojowych w Syrii spowodował śmierć 1,3 tys. osób, w tym dzieci. Ta straszna wiadomość obiegła media; przy czym nie do końca wiadomo, kto gazu użył i co, oprócz niewątpliwej tragedii ludzkiej, z tego wynika. Nieistotne. Masakra trafiła na czołówki gazet, choć zdarzają się wypadki z większą liczbą ofiar, a wojna w Syrii toczy się od dawna i przez ostatnie miesiące nie miała szans się przebić na pierwsze strony. Ale teraz to co innego. Tu były zdjęcia. Makabryczne ujęcia sinych, napiętnowanych cierpieniem twarzyczek dzieci obiegły wszystkie media, od tabloidów po prasę opiniotwórczą, towarzysząc tekstom o tym, jakie to było potworne. Bo było. Wojna w ogóle jest potworna, o czym wszyscy doskonale wiedzą.

– Kiedy w 2004 r. w Iraku zginął korespondent wojenny Waldemar Milewicz, tylko trzy gazety odważyły się opublikować jego zdjęcia. Reszta publikatorów zapałała na to świętym oburzeniem, a wyrazom potępienia nie było końca. Przy czym zdjęcia te – choć w oczywisty sposób wstrząsające – nie odzierały nikogo z godności i wbrew temu, co im zarzucano, nie epatowały okrucieństwem. Ci sami dziennikarze, którzy wtedy grzmieli i ciskali gromy z powodu opublikowania zdjęć martwego kolegi, teraz bez zastanawiania się pakują na łamy i strony internetowe sine syryjskie trupki. Przesadziłam. Nie bez zastanowienia. Redaktorzy „Gazety Wyborczej” dzień po tym, jak na okładce zamieścili zdjęcia ofiar, opublikowali w ramach refleksji wywiad z szefem swojego działu foto. „Mam wrażenie, że udało nam się nie przekroczyć granicy i nie epatowaliśmy drastycznością tego wydarzenia. Z drugiej strony jest to bardzo mocne zdjęcie. Pokazuje reakcję osób żyjących wobec dzieci, które tam niewinnie zginęły w tej bezsensownej wojnie domowej” – tłumaczy fotoedytor. Szef telewizyjnych „Wiadomości” Piotr Kraśko w rozmowie z Magdaleną Rigamonti tak mówi o materiale z Syrii: „Wojny nie da się pokazać ładnie, a jeśli ktoś to robi, to nie mówi prawdy. Jeśli nie pokażemy, jak wyglądają ludzie po ataku bronią chemiczną, to bezczynność świata w sprawie Syrii też nie będzie robić wrażenia”. Jest prawda czasu i prawda ekranu, jak powiedział klasyk. A dzieci? Cóż. Dzieci nie są tu niczyimi kolegami. ■

Więcej możesz przeczytać w 35/2013 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.