28 proc. Polaków chce komisji śledczej ws. afery podsłuchowej

28 proc. Polaków chce komisji śledczej ws. afery podsłuchowej

Dodano:   /  Zmieniono: 
28 proc. Polaków chce komisji śledczej ws. afery podsłuchowej (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Według sondażu przeprowadzonego przez IBRiS dla "Rzeczpospolitej" zdaniem 42 proc. Polaków prokuratura może wyjaśnić okoliczności afery podsłuchowej.
W badaniu brało udział 1100 osób. 28 proc. z nich chce powołania komisji śledczej w sprawie afery podsłuchowej, 22 proc. nie ma zdania, zaś 8 proc. sądzi, że nie da się wyjaśnić tej afery.

Sprawę pozostawić prokuraturze chce 60 proc. wyborców Platformy Obywatelskiej oraz 80 proc. wyborców NowoczesnejPL. Komisji śledczej chce 50 proc. wyborców PiS oraz o 6 proc. więcej sympatyków Kukiza.

Nowa rozmowa

Tygodnik "Do Rzeczy" twierdzi, że dotarł do nagrania z rozmowy Aleksandra Kwaśniewskiego i Ryszarda Kalisza. Prezydent i polityk mieli spotkać się w restauracji "Sowa i Przyjaciele" w październiku 2013 r.

- Trzy najbardziej zdemoralizowane instytucje w Polsce to jest po pierwsze – prokuratura, po drugie – służby specjalne, po trzecie – telewizja publiczna.  (…) Te trzy instytucje – kupią, sprzedadzą, zdradzą, zniszczą. I tak dalej, i tak dalej – miał mówić Aleksander Kwaśniewski do Ryszarda Kalisza.

"6 października 2013 r. w tym miejscu biesiadowali były prezydent Aleksander Kwaśniewski, lewicowy poseł Ryszard Kalisz oraz znajomy Kwaśniewskich – Włodzimierz Wapiński – i mężczyzna, którego tożsamości nie udało się nam ustalić. Nagrana rozmowa trwa blisko 4,5 godziny. Pojawiają się w niej różne wątki, głównie polityczno-towarzyskie. Najważniejszy dotyczy domniemanej korupcji, do której miało dochodzić na szczytach władzy. Kalisz relacjonuje Kwaśniewskiemu swoje spotkanie z gen. Januszem Noskiem, ówczesnym szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego" - pisze "Do Rzeczy". Polityk zasugerował, że Tomasz Siemoniak może być zamieszany w korupcję.

SKW i Siemoniak o taśmach

W opublikowanej przez "Do Rzeczy" rozmowie Ryszarda Kalisza z Aleksandrem Kwaśniewskim pojawia się kontekst rzekomej korupcji, w którą miał być zamieszany szef MON Tomasz Siemoniak. - To kompletne wymysły, absurd jak z Mrożka - skomentował te doniesienia wicepremier.

- Apeluję do Ryszarda Kalisza, aby honorowo wycofał się i publicznie przeprosił za swoje insynuacje pod moim adresem – powiedział na briefingu Tomasz Siemoniak. Wicepremier zapowiedział, że kieruje do prokuratury wniosek o "podjęcie stosownych czynności w tej sprawie". Wicepremier Tomasz Siemoniak podkreślił, że nie ma w tej sprawie nic do dodania poza treścią oświadczenia SKW. - To kompletne wymysły, absurd jak z Mrożka - stwierdził.

Do tekstu "Do Rzeczy" odniosła się Służba Kontrwywiadu Wojskowego. "Pozostający w służbie SKW gen. Janusz Nosek oświadcza, że nigdy nie przekazywał jakichkolwiek informacji o działalności SKW posłowi Ryszardowi Kaliszowi, w szczególności nie sugerował, że dysponuje dowodami w konkretnych sprawach. Gen.Nosek potwierdza, że zgodnie z procedurami przekazywał wszystkie materiały wyłącznie prokuraturze" - napisano w oficjalnym oświadczeniu SKW.

Kalisz i Kwaśniewski

Ryszard Kalisz w rozmowie z TVN24.pl, powiedział, że przeprasza Tomasza Siemoniak za swoje słowa, jeśli te go uraziły. - Uważam, że (Siemoniak – red.) jest uczciwym człowiekiem, wszyscy o tym mówią. Jeżeli uraziłem Siemoniaka słowami podczas rozmowy w prywatnym gronie, to go przepraszam - powiedział Kalisz i dodał, że nie zniesławił szefa MON.

Zdaniem Aleksandra Kwaśniewskiego, kolejność publikacji taśm dotycząca konkretnych osób, tj. Bartłomieja Sienkiewicza, Radosława Sikorskiego, Marka Belki,  Elżbiety Bieńkowskiej , Pawła Wojtunika i na koniec Tomasza Siemoniaka jest wiele mówiąca. - To, że w tym momencie to się pojawia, oznacza, że tam jest głowa, tam jest dyspozycja polityczna i ktoś za tym stoi. Kto stoi? Nie mam pojęcia, ale od tego jest prokuratura i powinny być służby, które wyjaśniają, kto daje dyspozycje - powiedział były prezydent.

Pytany, czy za taśmami może stać PiS, jak to sugerował Roman Giertych, odparł, że "też taką opcję wziąłby pod uwagę". Ocenił, że w związku z trwają kampanią wyborczą taśmy z podsłuchami będą wypływać. - One będą dotyczyć głównie obozu władzy, co oczywiście kieruje uwagę w stronę opozycji, bo kto ma to robić - ocenił. Stwierdził jednak, że dla uwiarygodnienia procesu w którymś momencie pojawi się nagrana rozmowa jakiegoś mało znaczącego polityka opozycji.

Afera taśmowa

W czerwcu 2014 r. we "Wprost" ujawniono sześć nagrań, których dokonano w dwóch warszawskich restauracjach – Amber Room oraz Sowa&Przyjaciele. Były to m.in. stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW, prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach. Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca. Do ostatniego dotarło "Do Rzeczy" w połowie maja 2015 r.

Po kilku miesiącach okazało się, że istnieje więcej nagrań. Kelnerzy Łukasz N. i Konrad L. powiedzieli prokuratorom, że istniało nagranie rozmowy Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera oraz wiele innych. Oprócz tego, podczas śledztwa w tej sprawie wyszło na jaw, że podsłuchy mogły być zakładane również w dwóch innych warszawskich restauracjach: Ole i Lemongrass, w których wcześniej pracowali kelnerzy z afery podsłuchowej.


Po publikacji materiałów przez tygodnik "Wprost", 16 czerwca do redakcji dwukrotnie wkroczyła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Teksty dotyczące afery taśmowej można znaleźć na stronie Wprost.pl: Handel głową Rostowskiego, Afera podsłuchowaRozmowa Nowaka. "Wsadzą mnie do więzienia, k***".

Rzeczpospolita, Do Rzeczy, Wprost.pl