Dokonało się! Po raz pierwszy od czterech lat doszło do izraelsko-palestyńskiego szczytu. Po raz kolejny zaświtała też nadzieja na pokój na Bliskim Wschodzie.
W 1979 roku w amerykańskim Camp David przywódcy Izraela i Egiptu podpisali traktat pokojowy. Wzbudził on mnóstwo kontrowersji, Kair został wyklęty przez pozostałe kraje arabskie. Dziś widać, że była to słuszna decyzja Anwara Sadata, ówczesnego przywódcy egipskiego, i pierwszy krok w kierunku pełnego pokoju na Bliskim Wschodzie.
Egipcjanie już wiedzą, że najlepiej z sąsiadami żyć w pokoju, a nie toczyć z nimi wojnę. Dlatego ich prezydent Hosni Mubarak tak aktywnie zaangażował się w negocjacje między Izraelem i Palestyńczykami. Doprowadziło to do historycznego spotkania Ariela Szarona i Mahmuda Abbasa. Współczesna historia zna wprawdzie mnóstwo tego typu szczytów, z porozumieniem z Oslo z 1993 roku na czele. Za każdym razem pokój kończył się jeszcze bardziej krwawą wojną. Ale przecież kiedyś musi się udać. Może teraz?
Agaton Koziński