Wyścig po studenta. Państwowo czy prywatnie?

Wyścig po studenta. Państwowo czy prywatnie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z każdym rokiem powstaje coraz więcej uczelni prywatnych, a uczelnie publiczne umacniają swoje tradycje. Na te pierwsze nadal dużo łatwiej się dostać, a i stresów związanych z rekrutacją też jest mniej. Czas oczekiwania na decyzję „będę studentem czy nie?” trwa krócej – w niektórych przypadkach nawet kilka minut, gdyż zdarza się, że jedynym warunkiem rekrutacji jest przyniesienie odpowiednich dokumentów.
Publicznie czy prywatnie? – oto jest pytanie!

Każdy maturzysta decydujący się na kontynuowanie edukacji staje przed dylematem co studiować i gdzie. Często decyzja ta podejmowana jest w ostatniej chwili, czyli zaraz po zapoznaniu się z wynikami egzaminów maturalnych. „Ostatnia chwila" często oznacza początek lipca, czyli kilka dni przed zakończeniem rekrutacji przez uczelnie państwowe. Z kolei w szkołach prywatnych czasu mamy znacznie więcej. W niektórych z nich kandydaci, którzy wcześniej zadeklarują chęć studiowania, zapłacą nawet niższe wpisowe. Na uczelniach publicznych wpisowego nie ma. Jest za to ustalona opłata rekrutacyjna, którą trzeba uiścić za każdy kierunek. Są osoby, które wydają do 1000zł na rekrutację. Jeśli kandydat nie dostanie się na wymarzone studia, opłata nie jest zwracana. Pieniądze przepadają i nadal zostaje pytanie „co dalej?". Alternatywą, do której zostają zmuszeni kandydaci, pragnący studiować publicznie, jest dalsza rekrutacja, tyle że na studia niestacjonarne, za które trzeba będzie płacić.


Z tradycją i doświadczeniem

Niewątpliwym plusem uczelni publicznych jest to, że łatwiej jest poznać opinię na temat szkoły, kierunków, wykładowców, gdyż na jednym wydziale studiuje średnio po kilka tysięcy studentów. Wykładowcami są ludzie z wieloletnim doświadczeniem, znani w świecie naukowym, często będący autorami wielu książek czy podręczników. Za studia w trybie stacjonarnym, czyli tzw. studia dzienne nie trzeba płacić.
- Kiedy wybierałem uczelnię, sądziłem, że na prywatnych uczelniach to pieniądze mają decydujące znaczenie, że normą są ludzie leniwi i mało zdolni, za to zdolni pokryć koszty poprawek i "komisów" – twierdzi Paweł, student UW. – Obecnie studiuje w trybie wieczorowym. Uczelnie publiczną wybrałem również z powodu możliwości przejścia na studia dzienne, czyli bezpłatne.


Prywatnie oznacza lepiej?

- Szkołę prywatną wybrałem z kilku powodów. Najważniejsze dla mnie jest to, że mogę poświęcać więcej czasu na pracę niż na studiach państwowych - bez martwienia się o zaliczenia i obecności. Również podejście do studenta jest przyjemniejsze, wiele spraw łatwiej jest załatwić niż na uczelniach państwowych. Do tego moja szkoła, SWPS, posiada rozbudowany, świetny gmach. Jest to uczelnia na miarę XXI wieku i zapewnia studentom wszystkie możliwe wygody – mówi Michał, student Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

Podobne zdanie odnośnie uczelni prywatnych ma Kamil, student Wyższej Szkoły Informatyki Stosowanej i Zarządzania: - Niezwykłą rzadkością, ale czasem spotykaną, jest fakt, iż uczelnie sektora państwowego mają przeważnie stały, niezmienny od kilku lat program i „repertuar" nauczania, co daje nowopowstałym prywatnym szkołom wyższym szansę na wprowadzenie niepowtarzalnych dotąd kierunków i specjalizacji. Do tego na uczelniach prywatnych plan zajęć dostosowywany jest do mniejszej liczby studentów, co pozwala nam na łatwiejsze pogodzenie nauki i pracy niż na uczelniach państwowych. Dużo łatwiejsze jest też załatwianie wszelkich formalności, gdyż kolejki do dziekanatu są mniejsze, a panie tam pracujące miłe. Większość naszych wykładowców to profesorowie z uczelni publicznych, np. z UW, Politechniki Warszawskiej, PAN u. Kadra jest bardzo dobra, a my mamy pewność, że uczą nas osoby z doświadczeniem. Przez rok studiowałem na Politechnice Warszawskiej. Tam, żeby załatwić cokolwiek w dziekanacie najlepiej było rezerwować kolejkę na 2 godziny przed jego otwarciem. Gdybym wtedy pracował, ciężko byłoby pogodzić obie rzeczy. Na uczelniach prywatnych student traktowany jest jak klient, o którego trzeba zadbać, zaś na uczelniach państwowych student, jako jednostka, nie liczy się.
Studenci uczelni prywatnych są zadowoleni ze swojego wyboru także dlatego, że grupy są mniejsze, niż na uczelniach publicznych. ułatwia to naukę, a i wykładowcy mają więcej czasu dla studenta. Pozwala im to też na łatwiejsze zaliczenie przedmiotu.


Wszędzie dobrze. Ale gdzie najlepiej?

Zarówno szkoły państwowe, jak i prywatne mają swoje plusy i minusy. Różnice między nimi stopniowo się zacierają, co powoduje, że wybór staje się coraz trudniejszy. Faktem jest, że uczelnie niepubliczne oferują przede wszystkim kierunki humanistyczne. Obecnie na rynku wzrasta jednak zapotrzebowanie na absolwentów kierunków technicznych. Osoby zainteresowane tego typu studiami zwykle muszą szukać wymarzonego kierunku na uczelniach publicznych. Może z czasem i to się zmieni: uczelnie prywatne zaczynają być równie popularne jak publiczne, a jak wiadomo podaż idzie za popytem.

Dorota Szeliga