Poruszający wpis uczestnika wyprawy na K2. „Coś we mnie zgasło...”

Poruszający wpis uczestnika wyprawy na K2. „Coś we mnie zgasło...”

Rafał Fronia nie może kontynuować wyprawy na K2 z powodu złamanej ręki. Himalaista w przejmującym wpisie na Facebooku wspomina moment, kiedy spadł na niego kamień i żałuje, że nie będzie mógł wrócić do swoich towarzyszy.

Galeria:
Takiego sprzętu używają polscy himalaiści pod K2. Jak pozyskują wodę?

W czwartek 8 lutego około godziny 14.00 czasu lokalnego, podczas podchodzenia do obozu C1 (5900m) „samoistnie spadający kamień uderzył Rafała Fronię w przedramię powodując złamanie”. Po zejściu do bazy i zaopatrzeniu medycznym oczekuje na ewakuację helikopterem do szpitala w Skardu. W najbliższych dniach powróci do kraju” – poinformował Krzysztof Wielicki, którego wpis został zamieszczony na profilu Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera.

12 lutego przekazał, że Fronia jest już w Skardu i czeka na lot do Islamabadu. „Po wykonaniu badań zdiagnozowano u niego pęknięcie przedramienia” – podał Wielicki. „Udzielono mu niezbędnej pomocy lekarskiej. Kontuzja wyklucza go z dalszego udziału w wyprawie” – zaznaczył.

Fronia: Jadę do domu

Fronia na Facebooku dzieli się z internautami swoimi przemyśleniami na temat wypadku i całej wyprawy na K2. „Siedzę w Skardu, w hotelu, jak upuszczony kryształ, rozbity na niepoliczalną ilość myśli... bez internetu, z zepsutym piecykiem i mam +3 stopnie w pokoju i pierwszy raz od wielu dni jest mi zimno” – pisze i przyznaje, że coś w nim zgasło. „Zgasło to, co grzało od środka, jak rozpadające się w reakcji atomy wodoru” –czytamy dalej. „Napisałem kiedyś pod Broad Peakiem, że nadzieja zamarza ostatnia, chyba właśnie tu dotarłem, do tego miejsca gdzie jej już nie ma. Jadę do domu” – informuje.