Zamieszanie w komisji wokół Leppera

Zamieszanie w komisji wokół Leppera

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sejmowa Komisja Rolnictwa postanowiła rekomendować posłom odrzucenie wniosku PO o wotum nieufności dla ministra rolnictwa Andrzeja Leppera. Wcześniej komisja poparła ten wniosek, jednak na żądanie Samoobrony głosowanie powtórzono.

Szef komisji Zbigniew Dolata (PiS) zrezygnował z przewodniczenia jej pracom.

W środę po południu Lepper stanowczo zaprzeczył, jakoby postawił premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu warunek, że jeżeli koalicja nie zagłosuje w piątek przeciwko wotum nieufności, to Samoobrona wyjdzie z koalicji.

Powtórne zwołanie posiedzenia komisji i powtórzenie głosowania nad wnioskiem o wotum nieufności dla Leppera wywołało oburzenie opozycji. Posłowie PO i PSL wskazywali, że posiedzenie zostało zwołane wbrew regulaminowi Sejmu. Również przedstawiciele biura legislacyjnego Izby podnosili wątpliwości co do trybu wznowienia posiedzenia.

W sejmowych kuluarach pojawiły się pogłoski, że jeśli głosowanie nie zostanie powtórzone, może dojść do kryzysu w koalicji.

Po pierwszym głosowaniu, w którym komisja poparła wniosek o odwołanie Leppera, wzburzeni posłowie Samoobrony z Komisji Rolnictwa informowali dziennikarzy, że głosy zostały źle policzone. W środowe popołudnie doszło do spotkania wicepremiera Leppera z premierem J.Kaczyńskim. Informację tę potwierdził rzecznik rządu Jan Dziedziczak.

Lepper wyjaśnił na konferencji prasowej w środę, że na spotkanie z premierem był już umówiony dzień wcześniej, a w środę rano szef rządu wyznaczył tylko godzinę spotkania.

Szef resort rolnictwa przyznał, że poinformował premiera o przebiegu głosowania podczas obrad sejmowej Komisji Rolnictwa nad wnioskiem o wotum nieufności wobec niego. "Przedstawiłem, że mnie nie zadowala to, że w piątek wygramy głosowanie, bo opozycja nie będzie mieć 321 głosów, tylko mnie interesuje stanowisko koalicjantów" - powiedział.

Atmosferę podgrzewał fakt, że o wyniku pierwszego głosowania zadecydował jeden głos, a wśród zwolenników wniosku o odwołanie Leppera znalazł się poseł PiS Wojciech Mojzesowicz.

Mojzesowicz powiedział PAP, że negatywnie ocenia pracę Leppera i działanie Ministerstwa Rolnictwa pod jego kierownictwem. Podczas obrad komisji Mojzesowicz przede wszystkim zarzucił Lepprowi, że nie dopilnował sprawy podatków od biopaliw. "Zwrócimy się do wicepremier Zyty Gilowskiej, bo pan tego nie uczynił, bo pan się czym innym zajmował. Pan powinien poprosić o wsparcie, żeby ustawa o biopaliwach weszła w życie" - powiedział poseł PiS. Skrytykował także działania dotyczące interwencji na rynku trzody chlewnej.

Lepper komentując zarzuty Mojzesowicza przypomniał, że przedstawiał już informację, iż resort rolnictwa negatywnie odniósł się do projektu rozporządzenia ministra finansów w sprawie ulgi w podatku akcyzowym od biopaliw. "Do Mojzesowicza już nic nie dociera, bo jest tak przejęty, że nie jest na tym stanowisku na jakim chciał być" - powiedział.

Mojzesowicz zapowiedział, że podczas dalszych prac w Sejmie nad wnioskiem o odwołanie Leppera (w czwartek odbędzie się debata, a na piątek zaplanowano głosowanie) będzie popierał ten wniosek. Tym samym sprzeciwi się stanowisku własnego klubu. "Bardzo szanuję ten klub, ale także swoje zdanie" - powiedział.

Popołudniowe posiedzenie komisji, tuż po wznowieniu, zostało przerwane. Jednak ostatecznie szef komisji postanowił, że posiedzenie będzie kontynuowane; powołał się na opinię marszałka Sejmu Marka Jurka. Wówczas Aleksander Grad (PO) zgłosił wniosek o odwołanie go z funkcji szefa komisji, wniosek ten nie został jednak poddany pod głosowanie.

Komisja głosami koalicji (bez Mojzesowicza) zgodziła się za to na reasumpcję głosowania nad wnioskiem o wotum nieufności wobec Leppera. W powtórnym głosowaniu 18 posłów opowiedziało się przeciwko wnioskowi, 15 było za.

Po ogłoszeniu wyników szef Komisji Rolnictwa Zbigniew Dolata zrezygnował ze stanowiska. Jak powiedział, "wobec sytuacji, która zaistniała, jego możliwości przewodniczenia komisji rolnictwa się wyczerpały".

Nieoficjalnie niektórzy posłowie PiS z komisji przyznawali, że do wznowienia obrad komisji i reasumpcji głosowania doprowadzono w wyniku "decyzji politycznej".

ab, pap