Nastolatek uczestniczył w operacjach. Szpital w Tomaszowie musi zapłacić odszkodowanie

Nastolatek uczestniczył w operacjach. Szpital w Tomaszowie musi zapłacić odszkodowanie

Operacja, zdj. ilustracyjne
Operacja, zdj. ilustracyjneŹródło:Fotolia / Pier95
Sąd orzekł, że szpital w Tomaszowie Lubelskim musi wypłacić odszkodowanie rodzinie pacjentki, która uskarżała się na powikłania po operacji. Podczas zabiegu na sali obecny był także nieuprawniony do tego nastolatek. Okazało się, że jest to syn ordynatora, któremu pracownicy oddziału zarzucali mobbing.

O sprawie poinformował „Dziennik Wschodni”. W 2013 roku dyrekcja szpitala w Tomaszowie Lubelskim otrzymała anonimowe pismo od pracowników oddziału chirurgii, którzy uskarżali się na ordynatora Bernarda Ż. Lekarz miał stosować mobbing oraz zezwalać na udział w operacjach swojego 19-letniego syna, który miał praktyki na oddziale fizjoterapii. Chociaż oskarżeń o mobbing nie udowodniono, to powołana komisja orzekła, że nastolatek faktycznie uczestniczył w zabiegach.

Podawał sprzęt i zakładał szwy

Bernard Ż. został zwolniony dyscyplinarnie, a do sprawy włączyła się prokuratura. – Z naszych ustaleń wynika, że Jakub Ż. brał czynny udział w operacjach. Asystował przy nich i m.in. przytrzymywał i podawał sprzęt oraz zakładał szwy operowanym pacjentom – mówił wówczas Bartosz Wójcik, ówczesny szef Prokuratury Rejonowej w Zamościu. Rozpoczął się proces o narażenie pięciu pacjentów na utratę zdrowia oraz o przekroczenie uprawnień. Sprawa jest w toku, a równolegle do sądu trafiły pozwy od pacjentek wspomnianego szpitala.

Wśród nich była Krystyna W., która w Tomaszowie przechodziła operację złamanej kości biodrowej. W tym zabiegu również brał udział syn ordynatora. Pacjentka pozwała szpital, ponieważ po operacji nie mogła chodzić i musiała zażywać leki przeciwbólowe. Sąd Rejonowy w Zamościu orzekł, że placówka musi zapłacić 50 tys. zł za „błąd techniczny” podczas zabiegu oraz drugie tyle za „naruszenie godności i praw pacjenta”, czyli za udział w operacji osoby nieuprawnionej.

Szpital nie zgodził się z wyrokiem i odwołał się do Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Ten podtrzymał orzeczenie sądu niższej instancji. Zanim sprawa została ponownie rozpatrzona, Krystyna W. zmarła. Odszkodowanie trafi więc do jej spadkobierców. Dyrekcja placówki zapowiedziała, że pieniądze wypłaci jej firma ubezpieczeniowa, a szpital wystąpi do Bernarda Ż. z powództwem cywilnym o zwrot tych środków.

Czytaj też:
Przeszła operację na hemoroidy. Twierdzi, że lekarze zgwałcili ją podczas zabiegu

Źródło: Dziennik Wschodni