W dniu 30 sierpnia 2020 roku około godziny 21 policjanci z Jeleniej Góry zatrzymali 35-latka podejrzanego o znieważenie funkcjonariuszy oraz o zmuszanie ich groźbą do odstąpienia od czynności prawnych. Ponadto mężczyzna poszukiwany był do ustalenia miejsca pobytu przez Prokuraturę Rejonową w Jeleniej Górze. W rozmowach z mediami rzecznicy miejscowej policji dodawali, że interweniujący mundurowi wyczuwali od mężczyzny zapach alkoholu.
Grzegorz Gąska przyznaje, że dzień wcześniej faktycznie pił alkohol, ale „to nie miało znaczenia”. – Skorzystałem z komunikacji miejskiej, ponieważ rozładował się akumulator w hulajnodze i chciałem dostać się do domu – mówił w Polsat News. Kiedy kierowca poprosił go o wyjście lub wyniesienie hulajnogi, 35-latek powołał się na regulamin MZK i odmówił. Na miejsce wyzwano policję i dalszy przebieg wydarzeń znamy z nagrań oraz relacji funkcjonariuszy.
Nie było badania alkomatem
Policjanci nie przebadali zatrzymanego alkotestem. Nie wiadomo więc, czy rzeczywiście w trakcie interwencji był pod wpływem alkoholu. Podinsp. Edyta Bagrowska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze podkreślała, że interwencja przez długi czas przebiegała spokojnie. – Funkcjonariusze wielokrotnie informowali go o tym, że może kontynuować jazdę bez hulajnogi, bądź też z nią wysiąść – przypomniała.
KO mówi o brutalności policji
Podczas rozmowy z Polsat News Gąska przyznał, że opuściłby autobus i wziął taksówkę, gdyby tylko wiedział, jak zakończy się dla niego cała interwencja. Teraz za znieważenie policjantów grozi mu do 3 lat więzienia. W całą sprawę włączyli się politycy Koalicji Obywatelskiej. W czwartek 3 września przekazali, że zdarzenie świadczy o „przesuwaniu granic brutalności policji” i domagali się „wyciągnięcia konsekwencji wobec policjantów”.
Czytaj też:
Awantura o hulajnogę. Policja publikuje nowe nagranie i wyjaśnia szczegóły interwencjiCzytaj też:
Zatrzymanie mężczyzny z hulajnogą. Poznaliśmy szczegóły prawie godzinnego zajścia